Free Your Mind Free Your Mind
3529
BLOG

O wojskowych zegarach i nadzorach

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 86

 

Na to, że w dokumentacji KBWLLP pojawia się problem z „zegarem”, zwracałem m.in. uwagę w Uchod experimencie[1], wskazując na osobliwości znajdujące się w „stenogramach”, które do Załącznika 8 włączyła niezapomniana „komisja Millera”. W Zał. 8 najpierw wybija godzina „9:00 czasu moskiewskiego” (s. 140), następnie jest 10:30 (s. 159), potem mija 10:00 (s. 177), a później znów nastaje 10:30 (s. 195), które to osobliwości zegarowe korespondują zapewne z rozregulowanym zegarkiem płk. N. Krasnokuckiego nadzorującego „kontrolerów” z Siewiernego i twierdzącego w przeciągu trzydziestu minut: A teraz o dziewiątej raz i opadła mgła (rozmowa z Sypką w okolicach 9:20 rus. czasu), Ale kurwa, skąd mgła o godzinie dziesiątej? (z Plusninem koło 9:30), Skąd ona [wilgotność – przyp. F.Y.M.] się wzięła o dziewiątej godzinie? (z Kurtincem koło 9:40)[2].
 
W „raporcie Millera” na s. 13 przypis 1 informuje nas, że KBWLLP posługuje się czasem UTC, w związku z tym powinniśmy doliczać +2h, jeśli chcemy uzyskać „warszawski czas”, a odpowiednio +4h – „moskiewski”, a propos ustaleń KBWLLP dotyczących 10-04. Stosując proste zasady tej arytmetyki do informacji ze s. 39 (Wschód słońca w Smoleńsku w dniu wypadku był o godz. 03:02. Wypadek zdarzył się w porze dziennej, około trzech godzin po wschodzie słońca) uzyskujemy godzinę „katastrofy smoleńskiej” jako około 8:02 pol. czasu/10:02 rus. W dokumentacji KBWLLP pojawia się jednak nie tylko problem zegarowy, ale i równie interesujący problem z nadzorem wojskowym nad wylotami z 10-04.
 
W „raporcie Millera” na s. 84-85 pojawia się opis poszczególnych czynności i zdarzeń na Okęciu 10 Kwietnia związanych z bezpośrednim przygotowaniem załogi [PLF 101 – przyp. F.Y.M.] do lotu, poczynając od „około godz. 2:00” (tu: przybycie technika pokładowego), a na „5:08” kończąc (tu: odjazd schodów po wejściu na pokład ostatnich osób i zamknięciu drzwi)[3].
 
monitoring
 
Ze zrozumiałych względów, tj. z powodu „blackoutu na Okęciu”, na którym to stołecznym nowoczesnym lotnisku, tak jak na smoleńskim zapyziałym Siewiernym, nie wszystkie wojskowe urządzenia rejestrujące sprawnie zadziałały 10 Kwietnia, KBWLLP zamieszcza jedynie lakoniczny opis, a nie jakiekolwiek zdjęcia z płyty lotniska/wnętrza terminalu, tudzież kadry z monitoringu, na którego analizę się „komisja Millera” powołuje[4] - obrazujące to, co się miało dziać. Tylko jednak paranoicy doszukiwaliby się tu jakichś wojskowych tajemnic. Cóż bowiem miano by ukrywać? I po co?
 
Tak więc wszystko powinno być jasne po lekturze opisu przygotowań (na Okęciu) z „raportu Millera”. Ale jasne jest jakby nie do końca. W przypisie na s. 85 pojawia się wszak taka, nazbyt lakoniczna, informacja – z innego, jak się możemy domyślać, monitoringu: O godz. 6:02 według systemu monitoringu biura przepustek. Ten moment czasowy ma wyznaczać przybycie zastępcy dowódcy pułku, który najpierw ma uzyskać aktualne informacje meteo, a następnie udać się do WPL na spotkanie z ówczesnym Dowódcą Sił Powietrznych, by złożyć „krótką relację z przygotowania załogi do lotu”[5]. W ten też sposób przechodzimy do innego „punktu” w „raporcie” KBWLLP: Nadzór nad przygotowaniem załogi do lotu (s. 85-87). Ów zastępca dowódcy pułku (niewymieniony z imienia i nazwiska, by nie komplikować nieskomplikowanej sprawy rekonstrukcji sytuacji na EPWA) ma, wedle „raportu Millera”, sprawować nadzór nad bezpośrednim przygotowaniem i realizacją wylotów w dniu 10.04.10  (s. 84) – z polecenia szefa 36 SPLT. Tym niemniej, zwrot: godz. 6:02 – jeśliby zastosować „arytmetykę” proponowaną przez KBWLLP – oznaczałby 8:02 „czasu warszawskiego”, co – jakby mógł stwierdzić ktoś nierozgarnięty – sugerowałoby czas już po „wszystkich wylotach” (statków powietrznych z delegacją prezydencką)[6], zatem żadnego gen. A. Błasika zastępca dowódcy pułku (dalej jako ZDP) nie mógłby ani spotkać w terminalu ani też przekazać mu jakiegokolwiek meldunku[7]. Wyglądałoby więc na to, że monitoring biura przepustek odnotowuje godzinę przybycia ZDP do specpułku zgodnie z „czasem warszawskim”, a nie UTC. Drobiazg – nie taki „czeski błąd” może się w wojskowej dokumentacji trafić, jak wiemy z „historii smoleńskiej”.
 
To jednak (tzn. przybycie ZDP o godz. 6:02) też stawiałoby pod znakiem zapytania punktualność owego ZDP, jeśli – a wiemy to z wielu źródeł – początkowo planowaną godziną odlotu PLF 101 miała być 6:30 „czasu warszawskiego”. Zresztą, jeśli ZDP miał nadzorować wyloty a nie jeden wylot – to czemu nie pojawia się on przed pełnym niespodzianek odlotem PLF 031? „Raport Millera” podaje (s. 84), iż owemu ZDP informację o wylocie PLF 031 przekazać ma telefonicznie dyżurny meteorolog lotniska (DML). Jakiś bałwan mógłby pokojarzyć te fakty tak głupio, że wychodziłoby mu, iż na Okęciu nie tyle ZDP, a ktoś zupełnie inny nadzoruje wyloty z 10-04. I rzeczywiście, na s. 86 swego „raportu” KBWLLP podaje bez mrugnięcia okiem, że: dodatkowo do koordynacji przelotów Kancelarii Prezydenta RP statkami powietrznymi Tu154 i Jak40 na trasie Warszawa – Smoleńsk w dniu 10.04.2010 r. wyznaczono Szefa Oddziału Transportu Lotniczego DSP (dalej jako SOTL). Jak czytamy dalej, miał on być (zgodnie z odpowiednim dokumentem) od godz. 3:00 osobiście odpowiedzialny za koordynację wylotów do Smoleńska. Przy zastosowaniu „zasad arytmetyki” KBWLLP tenże SOTL powinien być na EPWA o godz. 5:00 „czasu warszawskiego”, tj. w chwili uruchomienia silników jaka-40 (045) z pasażerami na pokładzie, nim się okaże, iż z powodu awarii ten jak-40 nie może wystartować[8].
 
045
 
Ale nie, właśnie. „Raport” KBWLLP podaje, że (nadzorca, koordynator, SOTL) przybył na WPL około godz. 4:10 (z 70-minutowym opóźnieniem w stosunku do polecenia przełożonego).Komisja ustaliła, że [SOTL – przyp. F.Y.M.] (…) nie był zapoznany szczegółowo z planami wylotów i nie wiedział, jaki samolot zapasowy był wyznaczony na ten wylot. Już pomijając w tym miejscu to, jak niezwykle skomplikowane musiały być te plany wylotów (raptem dwóch statków powietrznych, jak głosi od lat legenda moskiewsko-warszawska), że SOTL musiał się w nich pogubić i w zawiłej kwestii samolotów zapasowych[9] – istotna jest ta informacja o owej godz. 4:10 (UTC pewnie) i 70-min., a więc dość sporym, jak na wojskowe i lotnicze realia, opóźnieniu. Dalibóg wychodziłoby, jeślibyśmy „doregulowali” ten „zegar KBWLLP”, że i ZDP wspomniany wcześniej (6:02), i SOTL (6:10) – obaj wojskowi mający koordynować wyloty specjalnych statków powietrznych z prezydencką delegacją – przybywają w dość podobnym czasie na Okęcie, a więc po 6-tej rano „czasu warszawskiego”, kiedy owe wyloty z Warszawy już się dawno, bo od dobrej godziny, zaczęły. I (przybywają owi koordynatorzy wojskowi) w sytuacji, w której, raz jeszcze przypomnę, zrazu planowano wylot „prezydenckiego tupolewa” na godz. 6:30 (co ruskiej stronie zgłoszono stosowną depeszą dyplomatyczną z parotygodniowym wyprzedzeniem). To znów mogłoby skłaniać jakiegoś „poszukiwacza dziury w całym” do idiotycznych podejrzeń, że de facto nadzór/koordynacja etc. nad wylotami z WPL 10-04 sprawowana była w jakiś dodatkowy – i chyba nieodnotowany przez KBWLLP w stosownej dokumentacji, sposób. Taki sposób niemonitorowany – tzn. „poza-zegarowy”.    


[2] Por. Zał. 8 do „raportu Millera”, s. 153, 159, 166.
[4] „Raport Millera”, s. 84 przyp. 56: Godziny przebywania członków załogi w okolicach terminala WPL określono na podstawie analizy monitoringu zainstalowanego na zewnątrz terminala WPL. Kadry te zapewne przedstawiano podczas styczniowej (2011) konferencji KBWLLP wraz z fragmentem mgielnego sitcomu.
[5] Tak to jest podane w „raporcie KBWLLP”, choć nie jest podane, w jaki sposób doszło do skontaktowania się zastępcy dowódcy pułku z załogą przed składaniem tego meldunku.
[6] Uwzględniając nawet godzinę 7:54 (jako chwilę startu PLF 101) podawaną w maju 2010 przez gen. A. Czabana: http://fakty.interia.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/przyczyny-tragedii/news-czaban-wykluczam-by-prezydent-kazal-ladowac,nId,879886
[7] Mimo że w terminalu mieli być wszyscy Dowódcy – „raport” KWBLLP nie odnotowuje czasów ich przybycia, jak też wchodzenia na pokład „prezydenckiego tupolewa”.
[8] Przy założeniu, że to wszystko nie wydarzyło się wcześniej. KBWLLP nie rekonstruuje dokładnie tego, jak wyglądała sytuacja z załogą „Wosztyla” i „jaczkami” na Okęciu.

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka