Free Your Mind Free Your Mind
2948
BLOG

Punkty węzłowe (1)

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 32

 

Niedawno pewna zacna osoba pytała mnie, jakie węzłowe punkty „historii pozytywnej” bym wymienił, jeśli chodzi o 10 Kwietnia. „Pozytywnej” (historii), a więc takiej, która nie jest po prostu negowaniem (oficjalnych) wersji „brzozowo-beczkowej” i „wybuchowo-zamachowej”, lokujących tragedię w pobliżu smoleńskiego Siewiernego, na tamtejszym wysypisku śmieci przylotniskowym (Tam (…) był jeden wielki śmietnik. (…) [T]ych śmieci różnych, puszek i innych elementów było dużo – opowiada przed ZP montażysta S. Wiśniewski[1]). Szczegółowo o tych rozmaitych „węzłowych punktach” pisałem w moich opracowaniach, zwłaszcza w Suplemencie, który (zainteresowanych odsyłam do lektury[2]) stanowi jakby „zwieńczenie” paroletnich analiz oraz dyskusji, jakie na moim blogu się toczą odnośnie do 10-04 – tu zatem będę ogólnie sygnalizował te zagadnienia. Ogólnie i w miarę skrótowo. Dziś trzy z takich „węzłów”. Mają one ten podstawowy walor badawczy, iż można je drążyć „na własną rękę”, jeśli się o tych sprawach wie. Można też, to dodatkowy walor, weryfikować te kwestie „u źródeł” – tj. pytać o nie na publicznych spotkaniach (tudzież przy innych okazjach) ekspertów, specjalistów, znawców, katastrofologów, analityków i syntetyków, zarówno tych spod znaku najwybitniejszych na świecie uczonych zebranych wokół min. A. Macierewicza, jak i tych, którym wybitności się w szkole Macierewicza odmawia (ze względu na niebadanie „wątku trotylowego” itp.), a zebranych w „komisjach” min. J. Millera i  dr. M. Laska.
 
4 próba
 
Komunikacja „Ziętas”-„Korsaż”
Każdy, kto czytał „stenogramy CVR”, bez względu na to, w której ich wersji – wie świetnie, że nawigator PLF 101 kpt. A. Ziętek podczas lotu z 10-04 komunikuje się radiowo z „Mińskiem” i „Moskwą”, ale już nie ze „Smoleńskiem”. Tymczasem por. A. Wosztyl, dowódca jaka-40 (PLF 031), znający przecież osobiście członków załogi „prezydenckiego tupolewa”, wedle tego źródła[3], miał zeznać przed wojskowymi prokuratorami (10 Kwietnia po powrocie do Polski), że to właśnie Ziętek prowadził rozmowę radiową z kontrolerem prawdopodobnie wieży w Smoleńsku. Śladu po tej rozmowie radiowej, na pierwszy rzut oka nie ma w żadnych „stenogramach”, ale gdy się głębiej w nie wejdzie, to coś ciekawego się znajdzie, o czym za chwilę.
 
Nie wiem, czy po latach Wosztyl potwierdziłby to zeznanie, a nawet gdyby potwierdził, to czy by nie tłumaczono tego oficjalnie jakąś kolejną „pomyłką” podczas słuchania radiowej komunikacji 10 Kwietnia. Tak samo, jak wyjaśniano „pomyłkę” z dosłyszanym przez załogę PLF 031 komunikatem o zgodzie „Korsaża” na zejście na wysokość 50 metrów (Tam słychać 100 metrów – twierdzi min. A. Seremet w jednym z wywiadów sprzed dwóch lat. – Gdy odtworzyliśmy im [członkom załogi „Wosztyla” – przyp. F.Y.M.] nagranie, dostrzegli sprzeczność i przyjęli to do wiadomości[4]). Jest to, nawiasem mówiąc, niezła logika rozumowania ze strony prokuratury – przedstawianie świadkom spreparowanego materiału dowodowego jako bardziej wiarygodnego aniżeli zeznania świadków, tak by przekaz z tego „materiału” potraktowali oni jako „obowiązujący” w rekonstrukcji zdarzeń z przeszłości. Ale mniejsza z tym, nie z takimi wszak cudami na kiju mamy w przypadku „śledztw i badań” do czynienia ([Kiedy brzoza była badana?] Prokuratorzy oglądali ją bezpośrednio po katastrofie[5]).  
 
Jakie ślady komunikacji „Ziętas”-„Korsaż” można by wskazać (zakładając, że Wosztyl trafnie wskazał na Ziętka jako inicjatora korespondencji PLF 101-XUBS)? Nawigator PLF 101, porozumiewając się z „Mińskiem”, konstruuje w pewnym momencie „dwujęzyczny” komunikat: Minsk-Control, Polish Air Force 1-0-1, dobroje ranieco, flight level three-three-zero, over Mińsk [w wersji z CVR-3 jest: dobre rance – przyp. F.Y.M.]. I takie „dwujęzyczne” komunikaty, anglo-ruskie znajdujemy też w wypowiedziach płynących z „Korsaża” (przykładowo: Polish Foxtrot one-zero-one, ostatok topliwa. Topliwa skol’ko u was? albo: Papa-Lima-Foxtrot one-two-zero-one, na Korsażie tuman, widimost’ czietyrjesta mietrow. (…) Four-zero-zero meters)[6]. Pojawiają się one, zgodnie z oficjalną narracją, podczas korespondencji mjr. A. Protasiuka z wieżą szympansów, ale nie pasują one do niej. Czemu? Z tego powodu, że Protasiuk posługuje się biegle ruskim i konsekwentnie używa określenia polskij sto odin – ani razu nie wypowiadając żadnego zwrotu/oznaczenia/liczebnika/znaku literowego etc. po angielsku. Konstruktorzy „zapisów CVR” upchali więc to, co zapewne było fragmentem korespondencji „Korsaż”-„Ziętas”, upchali pośród tego, co w „stenogramach” przyjęło postać rozmowy radiowej Protasiuka z „wieżą”/„wieżami” XUBS. (Na nienaturalność i nielogiczność różnych elementów tej rozmowy już zwracałem w moich analizach uwagę – przypomina ona czasem „gadanie dziada z obrazem”, tj. „wieża” mówi jedno, Protasiuk drugie – lub odwrotnie.)
 
Zauważmy też, że tuż po korespondencji Ziętka z „Moskwą”, a tuż przed nawiązaniem łączności ze „Smoleńskiem”, ppłk R. Grzywna, czyli drugi pilot, wypowiada uwagę: Pamiętaj, w metrach – na co „Ziętas” odpowiada: Tak, tak, tak – jakby właśnie szykował się do kolejnego (po wcześniejszych z „Moskwą” i „Mińskiem”) radiowego połączenia. (Po czym, jak wiemy z oficjalnej narracji, mówić do „Korsaża” zaczyna ni stąd ni zowąd, tj. bez żadnej informacji do pozostałych członków załogi, bez żadnej zapowiedzi[7], Protasiuk). Ta uwaga Grzywny o metrach, kierowana ewidentnie do Ziętka, jest zupełnie zrozumiała w kontekście tego, jak chwilę temu, w komunikacji z „Moskwą”, nawigator podał m.in.: at 3900 feet over ASKIL (tak jakby tupolew był na wysokości ca. 1300 m[8]), na co zresztą „Moskwa” nie zareagowała prośbą o powtórzenie/skorygowanie wypowiedzi, a więc, czy na pewno podana została prawidłowa wysokość przelotu nad punktem ASKIL, czyli granicą białorusko-ruską. Grzywna więc przypomina Ziętasowi, by ten posługiwał się metrami, a nie stopami w komunikacji ze „Smoleńskiem” – ale…, no właśnie, ale tej komunikacji w „stenogramach” brak. Nie ma też jakiejkolwiek prośby nawigatora, by to Dowódca przejął korespondencję radiową – ani nawet jakiejkolwiek nieudanej próby tej komunikacji „Ziętas”-„Korsaż”, próby, która tłumaczyłaby to, że właśnie Protasiuk bierze na siebie porozumiewanie się z „kontrolerami”.
 
Ale jest jeszcze jeden ślad oprócz tych wymienionych wyżej w samych „stenogramach CVR”. Istnieją bowiem – upublicznione z dużym opóźnieniem (strona polska miała nagrania już w drugiej połowie kwietnia 2010, lecz nie opublikowała „stenogramów” wraz z tymi z rozmowami z kabiny pilotów PLF 101) – „zapisy z wieży” Siewiernego. W nich zaś pojawiają się dwie zaskakujące, jeśli się je zestawi ze sobą, uwagi „kierownika lotów” z XUBS P. Plusnina. Pierwsza dotyczy tego, że polski pilot ma w ogóle nie znać ruskiego języka (żeby on był gotów do odejścia na zapasowe, no, dowiedzieć się, ile ma paliwa, dlatego, że on po rosyjsku praktycznie nic nie rozumie– godz. 9:54 rus. czasu), druga – że polski pilot jak najbardziej zna ruski (Ja zaraz (…) słyszałem, że (…) tego, Polak, dobrze mówi po rosyjsku – godz. 10:13 rus. czasu). Nie trzeba wielkiego psychologa ani nawet takiego pomniejszego psychoanalityka specjalizującego się w odtwarzaniu zawartości świadomości pilota w „końcóweczce” (z takimi badaniami z kręgu parapsychologii lotniczej mieliśmy do czynienia w „raporcie MAK”), by spostrzec, że te dwie uwagi Plusnina nie mogą odnosić się do jednej osoby, lecz do dwóch. Pomijam już w tym miejscu to, że oba te komunikaty Plusnina pojawiają się w „zapisach z XUBS” zanim, tak, zanim (oficjalnie) dojdzie do korespondencji PLF 101-„Korsaż” (ta bowiem o 10:23 ma się zacząć). To, że Ziętas słabo znał ruski, nie jest tajemnicą – (nawet w „stenogramach CVR” można znaleźć na to potwierdzenie, gdy nawigator pyta o jakieś „słówka” Protasiuka) – i pasowałoby to do pierwszej uwagi Plusnina. Druga zaś mogłaby się odnosić do Protasiuka. Tym niemniej chwile, w których Plusnin wypowiada te swoje opinie o nieznajomości/znajomości ruskiego, całkowicie się kłócą z oficjalną narracją – wtedy bowiem „nie ma” jeszcze PLF 101 nad Smoleńskiem i „nie nawiązała się łączność” radiowa między załogą a „Korsażem”.
 
Kurs lądowania – „posadocznyj”
Każdy, kto oglądnął z uwagą ten wywiad z Macierewiczem (http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=HHlOFkDaKAI od 8’57’’ materiału) z maja 2011, a więc na parę miesięcy przed zakończeniem prac KBWLLP, pamięta, że pojawia się tam problem kursu lądowania PLF 101. Prowadzący rozmowę stwierdza, całkiem słusznie, że ruscy „kontrolerzy” właściwie nie podają załodze PLF 101, jakim kursem, z jakiego kierunku ma ona podchodzić do lądowania. Gwoli ścisłości należałoby tu wtrącić, że Plusnin przekazuje Protasiukowi komunikat: kurs 79 (co mogłoby znaczyć, że chodzi o zachodni kierunek podejścia na Siewiernyj), ale mniejsza teraz z tym. Co jednak powiada wtedy szef ZP na uwagę dziennikarza? Otóż konstruuje on zupełnie bałamutne wyjaśnienie, mające rzekomo dowodzić, że załodze musiano zaproponować wschodni kierunek podejścia: Ale jest pogłos tego – jest reakcja na to. Rzeczywiście, nie ma takiego meldunku ze strony wieży, a przynajmniej nie jest nam znany, ale jest odpowiedź ze strony drugiego pilota, który mówi kapitanowi Protasiukowi: „Byłoby lepiej, gdybyśmy lądowali z drugiej strony”, czyli dostali informację, że mają lądować z tej. Więc musiała być jakaś taka wymiana, wymiana zdań, że nakierowano ich właśnie na ten, na ten próg, na tak zwaną… podejście z 26-go… pasa.
 
Jeśliby faktycznie „kontrolerzy” otwarcie poinformowali załogę PLF 101, tak jak zawiadamiali załogi „Wosztyla” i „Frołowa”, że „posadocznyj” to właśnie „2-5-9”, czyli, iż należy podchodzić do lądowania na smoleńskie Siewiernyj ze wschodu – to nie byłoby żadnego powodu do „wycinania” takich komend z zapisów rozmów (w postprodukcji). Idealnie bowiem wzmacniałyby oficjalną narrację. Problem w tym, że ani Protasiuk, ani „kontrolerzy” w żadnym komunikacie w trakcie radiowej korespondencji PLF 101-„Korsaż” nie używają słowa „posadocznyj” – ani oznaczenia „2-5-9”. Co gorsza, dla wywodu Macierewicza, wedle „stenogramów” wypowiedź Grzywny: Tu jakby było dwa-pięć-dziewięć, byłoby nawet lepiej, bo by było nie pod słońce, pojawia się ponoć o 10:20 rus. czasu, a więc na 3 minuty przed połączeniem PLF 101-„Korsaż” i na 2 minuty przed połączeniem z „Moskwą”. Nie ma więc mowy (przynajmniej wedle oficjalnych danych), by uwaga drugiego pilota odnosząca się do możliwego wschodniego kursu podejścia, pojawiła się w trakcie korespondencji ze „Smoleńskiem”. Gdyby i tego było mało, to świadczy ta wypowiedź Grzywny o tym, że lecąc, mają dobrą pogodę i ze względu na nią (tj. by nie lądować „pod słońce”, czyli z zachodniego kierunku), woleliby podchodzić od wschodu. 
 
stare XUBS 
„Priwod”[9] i „zaginiona” karta podejścia z zachodnim kursem lądowania
Tym, w czym wyjątkowo zgodne są wszystkie „raporty”, specjalistyczne opracowania, „książki śledcze”, bumagi, „komisje katastrofologiczne” etc. (a propos wydarzeń, które miały się rozegrać 10 Kwietnia w okolicach lotniska Siewiernyj), a co wciąż uchodzi uwadze opinii publicznej, jest to, iż przedstawiana jest w nich wyłącznie jedna strona ruskiego medalu. Akurat właśnie wschodnia – tak więc w żadnym „raporcie” nie jest podawany schemat/karta podejścia na Siewiernyj od zachodniej strony (a więc kursem 79) mimo że – o czym pisze i MAK, i KBWLLP – polscy piloci dysponowali kartami podejścia uwzględniającymi i kierunek 259, i 79, a nie jedną, tą z 259. Wschodni kurs smoleńskiego wojskowego lotniska to zarazem ten, na który, zdaniem szefa ZP „naprowadzano” PLF 101 „na śmierć”. Wprawdzie w rozmowie „niezależnej” linkowanej wyżej tenże Macierewicz twierdzi, że od zachodu mógł podchodzić tupolew wiozący D. Tuska 7-go kwietnia, od zachodu lądowały 10-go samoloty „po katastrofie” – ale nie bierze szef ZP pod uwagę takiego możliwego scenariusza, że skoro zachodni kierunek był bezpieczniejszy (ze względu choćby na ukształtowanie terenu) i skoro 7-go drugim pilotem Tu-154M był Protasiuk, to i z tego kierunku załoga PLF 101 mogłaby dokonać kontrolnego zajścia również 10-04. Taka opcja nie wchodzi, naturalnie, w grę, bo nijak nie wprasowuje się w katastrofologiczną narrację – ani tę autorstwa KBWLLP, ani tę ZP. Nie po zachodniej stronie wszak „spadł tupolew” – zachodniej strony więc się „nie bada” – tam „nic nie ma”[10].
  
A przecież kilka przesłanek za rozwiązaniem z zachodnim zajściem PLF 101 przemawia, choć tego typu scenariusza nie znajdziemy w oficjalnych egzegezach. Wśród „danych FMS-a”, co ujawniał jako pierwszy już „raport MAK”, którego autorzy przytaczając to, pukali się w czoło, punktując „nieprzygotowanie polskich pilotów”, była dana wskazująca na wklepanie do nawigacyjnego komputera współrzędnych dalszej zachodniej radiolatarni Siewiernego (oznaczanej jako DRL1 – nie mylić z łudząco podobnym oznaczeniem DRL, czyli dalszej wschodniej NDB). Ta zachodnia miała być usytuowana w odległości niespełna 4 km od zachodniego progu pasa[11] (nie muszę przypominać, że PLF 101 także leciał z Polski od zachodu, w stosunku do XUBS). Jak uważni czytelnicy „stenogramów” w ich wersjach KBWLLP i NPW wiedzą zaś (w wersji pierwszej tego nie ma), Protasiuk po komunikacie „kontrolera Ryżenki” mówiącym, że podchodzą do dalszej radiolatarni i są na kursie, ścieżce w odległości 6 km od progu pasa – odpowiada po rusku: Czietyrje[12] – jakby korygował „kontrolera”, podając właściwą odległość, i zarazem w ten sposób – właściwy kierunek, zachodni.
 
Cytowana wcześniej wypowiedź Grzywny (interpretowana na opak przez Macierewicza) także może być śladem (planowanego) zajścia od zachodu: Tu jakby było dwa-pięć-dziewięć, byłoby nawet lepiej (…). Po pierwsze: jakby było, mówi 2P, a więc załoga oczekuje na to, że taki komunikat ze strony „wieży” dostanie. Po drugie: jakby było – a więc: nie jest. Jeśliby bowiem iść za przywołanym wyżej rozumowaniem Macierewicza (które wprowadza w błąd), lecz je „naprostowując”, czyli jeśliby przyjąć, że wypowiedź Grzywny pojawia się już podczas korespondencji z „kontrolerami” smoleńskimi (mamy wtedy odpowiednio wcześniejszy przylot PLF 101 w okolice XUBS i istotną modyfikację całości „zapisów” oraz „historii smoleńskiej”[13]), to by znaczyło ni mniej ni więcej tylko to, że już polscy piloci dostali od „kontrolerów” polecenie zajścia na Siewiernyj od zachodniej strony. Co więcej, byłoby takie polecenie całkowicie uzasadnione, gdyż widok z kokpitu i/lub kabiny pasażerskiej szczątków tupolewa na polance samosiejek przed lotniskiem postawiłby wszystkich na pokładzie na równe nogi.  
 
Poza tym, co można wywnioskować z (momentami niemalże histerycznych) zachowań szympansów, ci ostatni mogli się obawiać, że załoga PLF 101 wyląduje brawurowo, jak piloci PLF 031 (stąd też kursu lądowania 2-5-9 załodze „prezydenckiego tupolewa” nie podano), wtedy zaś trudno byłoby uruchomić inscenizację „katastrofy lotniczej” przy XUBS. Ktoś może powiedzieć, że przecież o 10:30 rus. czasu Ziętas komunikuje: Kurs lądowania 2-5-9 jest ustawiony. Owszem, taka wypowiedź jest w „stenogramach” – ale też zaraz po niej, także o 10:30, pojawia się polecenie Plusnina: polskij odin-nol’-odin, kurs siem’diesiat diewiat’. Protasiuk kwituje: Kurs siem’diesiat diewiat’. Polskij sto odin. I co jeszcze ciekawego się dzieje wtedy? Ktoś w tle w kabinie pilotów sobie powtarza: siem’diesiat diewiat’ (por. CVR-2, Zał. 8, s. 93; w CVR-3 i CVR-1 brak tej wypowiedzi). Może to właśnie Ziętek korygujący wcześniejsze ustawienie? Później wszak, jak wiemy, Plusnin nie podaje załodze żadnych dodatkowych komend dotyczących kursu, zresztą kurs 79 to ostatnie polecenie (tego typu) przekazane załodze PLF 101 (5 minut wcześniej jest kurs 40[14]) – zaś po tymże poleceniu Protasiuk oznajmiać ma w kabinie: Podchodzimy do lądowania. W przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie. Przypomnę zaś, że załodze PLF 031, czyli jaka-40, „kontrola” przekazuje kolejno[15] kursy: 30, „posadocznyj 2-5-9”, 60, 10, 79[16], które każdorazowo załoga kwituje. Ktoś powie, może piloci PLF 101 po prostu wiedzieli od początku, jak należy lecieć, a w związku z tym nie trzeba im było „wszystkiego mówić” tak jak ich kolegom z „Wosztyla”. Może. A może po prostu załoga PLF 101 leciała w inny sposób aniżeli podaje to oficjalna narracja.
 
Ktoś może nieustępliwie twierdzić: a co w takim razie z „trzecim zakrętem”, o wykonywaniu którego komunikuje Protasiuk (Wypołniajem trietij, polskij sto odin), kwitując polecenie Plusnina? Zakładając, że nie jest to zbitka wypowiedzi uzyskana z montażu komunikatów Protasiuka z 7-go kwietnia (kiedy to właśnie on, jako 2P, prowadził korespondencję z „Korsażem”[17]) i z 10-go (polskij sto odin) – to czy komunikat ten musiałby oznaczać podejście od wschodniej strony? Czy PLF 101, lecąc np. od południowego wschodu, czyli od lotniska Jużnyj (punkt RALOT był wpisany do planu lotu[18]), nie mógłby wykonać podejścia, okrążając Siewiernyj od północy, kierując się na zachód, a następnie podchodząc z zachodu na wschód? Niezmordowany doc. S. Amielin, który zjadł zęby na badaniu drzewostanu smoleńskiego po wschodniej stronie XUBS, w swej bezcennej, fachowej książce zamieszcza – zgodnie oczywiście z oficjalną ruską wykładnią – schemat podejścia na Siewiernyj od wschodu, dla ułatwienia wszystko rozpisując potencjalnemu czytelnikowi/laikowi, na czerwono. Tak by ten ostatni nie miał wątpliwości, gdzie co jest/co jak ma być. Widzimy zatem, co unaoczniają nam czerwone strzałki[19], w jaki sposób „po kręgu” XUBS można by lecieć, by podejść od wschodniej strony, a przylatując z punktu ASKIL.
 
schemat
 
Amielin jednak nie zaznacza zapobiegliwie, że „zwrot czerwonej strzałki” można zmienić, a więc, że po tymże kręgu nadlotniskowym XUBS można lecieć także w przeciwnym kierunku – tak, by podchodzić (np. przyleciawszy od punktu RALOT) od zachodniej strony. W takim scenariuszu „trzeci zakręt” byłby tu, gdzie Amielin zaznaczył „2” na czerwono, zaś czwarty zakręt prowadziłby na prostą od zachodniej strony Siewiernego. Niby drobiazg, a robi różnicę.
 
Ktoś powie: ale przecież „wiemy na pewno” z „badań”, że PLF 101 leciał z ASKIL prosto/od razu na XUBS, a nie kierował się na żadne smoleńskie Jużnyj, ni punkt RALOT. No, może „wiemy na pewno”, lecz to właśnie wcale nie jest „na pewno, na pewno” przesądzone. Nie przypominam sobie żadnej relacji z Katynia, by słyszano lecącego tupolewa nad chmurami (a tym bardziej widziano)[20].
 
okolice Katynia
 
TVP 8-30
 
Ale nawet, jeśliby załoga „prezydenckiego tupolewa” zrezygnowała z przelotu z ASKIL do RALOT (w żaden sposób tego w kabinie nie komunikując ani sobie, ani żadnym „kontrolerom”), to i tak – zgodnie z „danymi FMS-a” – po ASKIL miała wklepać do komputera pokładowego punkt DRL1[21], a więc… zachodnią dalszą radiolatarnię – priwod na kursie 79. Nie powinienem na koniec przypominać tego, jak Plusnin po trzykroć dopytuje PLF 101 o wysokość 500 metrów (czy już zajęli), jakby miał problemy ze zlokalizowaniem „prezydenckiego tupolewa” - ani tego, że parokrotnie coś się dzieje z „radarami” w wieży szympansów (Plusnin: Gdzie on, kurwa, teraz jest? (…) kurwa, gdzieś tu powinien być. (…) na razie nie widzę. (A) – Nie widzisz go, tak? (Plusnin) – Tak, zniknął). Ale warto przypomnieć, że kiedyś przed laty (w maju 2010) Nasz Dziennik dotarł do „apokryficznej wersji”… końcóweczki „stenogramów CVR”[22], w której miało się pojawić stwierdzenie Protasiuka: Nie. Nie siadamy.
 
"Nie siadamy"
 
Ciekawe, czy odnajdzie się ono w wersji CVR-4, nad którą prace rozpoczęto pod auspicjami NPW.  


[6] Takie hybrydowe komunikaty pojawiają się na linii: PLF 031 – „Korsaż”, ale w tym wypadku są one uzasadnione, bo zarówno piloci mówią anglo-ruszczyzną, jak i „kontrolerzy” takim łamańcem im odpowiadają.
[7] Takiej choćby: „chłopaki, może ja pogadam, bo Ziętas może mieć problemy ze zrozumieniem poleceń”. Nie ma żadnej reakcji zdziwienia załogi na to, że Protasiuk podejmuje/podjął się konwersowania z „Korsażem”. Nawet gdyby załoga się umówiła (np. przed lotem), że taki będzie scenariusz, a więc, że przed Smoleńskiem to pierwszy pilot przejmie radiowe obowiązki nawigatora – to powinien być ślad takiej umowy podczas rozmów w kabinie.
[8] Zwracała na to uwagę w swej pierwszej książce „komisja płk. Latkowskiego”.
[11] Wedle wyliczeń „komisji płk. Latkowskiego”, której przedstawiciele byli w Smoleńsku, mierząc niemal każde drzewo z okolic Siewiernego, była to odległość 3,6 km.
[12] Na uwagę zasługuje to, że w „stenogramach MAK”, które prezentują „dialogi szympansów”, wypowiedź Protasiuka jest podana jako… polskie Cztery, które słychać w „wieży”. Por. pdf open_micr, s. 38. Natomiast w Zał. 8 do „raportu Millera” (s. 202), po Protasiukowym Czietyrje jeszcze dwukrotnie w wieży jest powtórzone przez kogoś (jedną lub dwie osoby) Czietyrje…
[13] Zgodną z hipotezą wcześniejszego wylotu PLF 101. Pisałem o niej sporo w Suplemencie.
[14] Protasiuk jednak, zauważmy, nie kwituje tu, że chodzi o polskij sto odin.
[15] Jeśliby wierzyć „zapisom z XUBS”, bo żadnych „stenogramów rozmów z kokpitu PLF 031” nigdy nie opublikowano, choć mogłyby być znakomitym materiałem dowodowym w ramach śledztwa związanego z 10-04. Sprawa „wykasowania się” (o ile faktycznie do niego doszło, tj. o ile nie zabezpieczono szpuli z rejestratora fonicznego PLF031 i nie założono innej w drodze powrotnej z XUBS na EPWA) zapisu czarnej skrzynki jaka-40 jest o tyle intrygująca, że przecież prokuratura wojskowa prowadziła śledztwo przeciwko załodze PLF 031, która miała „wbrew poleceniom wieży” („zakazującym lądowania”) przyziemić na Siewiernym. Zapis z CVR jaka-40 byłby więc materiałem, który wiele mógłby pomóc w wyjaśnieniu sprawy „złamania przepisów” i „pogwałcenia zasad bezpieczeństwa”.
[16] Tu zapewne 79 jako tzw. trawers lotniska, jeśliby PLF 031 nie podchodził od zachodu.
[17] Jakiś diabeł smoleński sprawił, a może tylko pech, że nie upubliczniono żadnych „stenogramów z wieży” XUBS z dnia 7-04-2010, które obrazowałyby i pracę „kontrolerów”, i komunikację z załogami. I pozwoliłyby porównać to z „zapisami” z 10-04.
[20] To, że PLF 101 miałby lecieć w okolicach Katynia, to nie jest mój wymysł. „Obrazuje” to ruska mapka z „czerwoną trajektorią” zamieszczona w „raporcie MAK” (por. ilustr. na s. 156 w pol. wersji; por. też http://centralaantykomunizmu.blogspot.com/2014/08/plf-101-w-okolicach-katynia-wg-raportu.html). Na wysokości Katynia PLF 101 miałby być koło 10:28 rus. czasu, co gdyby było prawdą, powinien odnotować P. Prus z TVP, wchodząc o 8:30 pol. czasu na antenę telewizji podczas porannego serwisu i opowiadając o przygotowaniach do uroczystości katyńskich. Mapka w „raporcie MAK” jest tak sprytnie skonstruowana, że polecenie Plusnina z godz. 10:30 rus. czasu: Polskij 101, kurs 79 – pojawia się już, gdy „samolot” zbliża się do „drugiego zakrętu” nadlotniskowego kręgu. W ten sposób „konstruktorzy” mapki nadają frazie kurs 79 (powiedzianej i przez Plusnina, i przez Protasiuka) jednoznaczną interpretację, a więc, że chodzić może wyłącznie o trawers lotniska, o lot kursem przeciwnym do wschodniego kierunku lądowania. Mała rzecz (w dezinformacji), a cieszy. Gdyby bowiem piloci taki komunikat usłyszeli będąc dużo niżej „na mapce” – np. na południowy zachód od lotniska, to mogliby po takim poleceniu po prostu skierować się na XUBS na DRL1, czego, rzecz jasna, moskiewska legenda „nie przewiduje” – w żadnej „wersji”.   

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka