Free Your Mind Free Your Mind
213
BLOG

Peomowa - zjawisko wciąż nie zbadane

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 37

Prof. M. Głowiński, specjalista od analizy i opisu komunistycznej nowomowy, którego książki wydawane były jeszcze w podziemiu, w latach rządów kaczystów ukuł termin "pisomowa" i opublikował swoje badania na ten temat. Tym razem jego praca nie musiała się ukazywać poza cenzurą, a jej omówieniem zajęli się nawet redaktorzy "Zeszytów Literackich" (które po 1989 r. nie musiały już ukazywać się wyłącznie na emigracji), zwykle dość oddaleni od politologii.

Głowiński, który przez kilkanaście lat nie dostrzegał jakichś patologicznych zjawisk w polszczyźnie związanej ze zmieniającymi się rządami III RP, akurat za czasów PiS-u zaczął bić na alarm, że oto pojawiło się coś w "języku władzy", co budzi silne skojarzenia z językiem komunistów. W. Tomasik, piszący o Głowińskim w "ZL", wymieniał następujące analogie: czerwoni posługiwali się stylistyką "budowy nowego świata" - kaczyści mówili o budowie nowego państwa; komuniści tłukli ludowi pracującemu o rewolucji - PiS-owcy mieli swoją słynną rewolucję moralną; ci pierwsi posługiwali się wyłącznie monologiem - ci drudzy także nie uznawali jakiegokolwiek dialogu; bolszewicy dychotomicznie widzieli świat - PiS także:

"Przeciwnikiem zwolenników "rewolucji moralnej" są "liberałowie", a tak naprawdę jest nim tajemniczy 'układ' utworzony przez wszystkie ugrupowania, którym nie w smak taka rewolucja. Rolę wybitną mają tu do odegrania postkomunistyczne służby specjalne. To one, głęboko ukryte, sprytnie zakamuflowane, pociągają dziś za sznurki."

(http://zeszytyliterackie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=481&Itemid=2)

Wreszcie: komuniści byli antyintelektualistyczni - kaczyści także (swoją drogą, tych intelektualistów, to się po 1989 r. namnożyło, że ze świecą szukać kogoś, kto wypowiadając się w jakimś medium intelektualistą nie jest); komuniści dezawuowali przeciwnika - kaczyści także, komuniści nieustannie coś insynuowali - kaczyści także, quasi-religijny był język nowomowy i takiż - pisomowy (powaga i nieomylność).

"Nawet jeśli o nieomylności pisomowy przesądza innej natury sankcja najwyższa jej władzy: wywodzenie się jej z demokratycznych większościowych wyborów, a nie, jak w nowomowie, z mocy ideologicznego dogmatu, pozostaje wspólna im tendencja do wyposażania wypowiedzi organów władzy w quasi-religijny nastrój właściwy pretendentom do jedynej prawdy. Śmiech rodzi się z dystansu, z zaskoczenia, z możliwości spojrzenia na rzecz znaną z radykalnie innej perspektywy. W systemach monopolizujących wizję świata nie można sobie pozwolić na dystans, nie ma tu swobody, wszystko w sposób wyczerpujący wykłada się w jeden sposób, wedle przyjętej sztancy. Paradoksalnie: brak śmiechu w pisomowie jest najmniej śmieszną jej cechą, bo oznacza w istocie coś bardzo groźnego - autorytarne zakusy. Wolność mediów - tak, ale "udoskonalona"."
 
Głowiński określał skrótowo "pisomowę" - "retoryką nienawiści" i, choć jakieś podobieństwa semantyczne się nasuwają z określeniem "mowa nienawiści" ukutym kiedyś przez "językoznawców" z pewnej gazety, która nie mogła znieść publicystyki w prawicowych środkach przekazu, to autor analiz gomułkowszczyzny starał się spojrzeć na stylistykę PiS-u "kompleksowo", wychodząc właściwie poza sferę czysto metajęzykową, a wkraczając na teren politologii:

"Michał Głowiński zwraca uwagę na konsekwencje, jakie odsłania dyrektywa PiS-u "udoskonalenia wolności mediów". Chodzi bowiem w istocie o mediów upartyjnienie, o przejęcie kontroli nad środkami masowego przekazu przez partię rządzącą. A stąd już niedaleko do cenzury, a w każdym razie do bardzo poważnego ograniczenia dostępu do mediów; a więc ograniczenia pola swobody wypowiedzi w mediach i w życiu publicznym."

Czy dostrzegamy jakieś podobieństwa do tego, co obecnie wyrabia PO? Być może, być może, tylko, że tym, co teraz robią peokraci już nie zajmują się wnikliwi językoznawcy.

""Udoskonali" naukę powołanie nowego uniwersytetu z kadrą o nieskalanej (tj. antykomunistycznej) przeszłości. Polska Akademia Nauk stałaby się instytucją "doskonalszą", gdyby przestała istnieć. Historycy "udoskonalają" naukę historii, rzutując swoje przekonania polityczne na wizję wieku minionego i nowelizując przy okazji przepisy ustawy o kombatantach i rencie kombatanckiej. Prace Michała Głowińskiego o pisomowie można czytać na różne sposoby, ale koniecznie trzeba w nich dostrzec coś, co wykracza poza czystą pasję poznawczą. Tym czymś jest niepokój o to, jak sprawy potoczą się dalej. Parę miesięcy temu intelektualiści wyrazili swoją opinię o sytuacji politycznej w Polsce: demokracja jest dziś zagrożona. W obiegu pojawiło się nowe słowo: demokratura."

Demokratura, a jakże. Pamiętamy i pamiętac będziemy. I co się stało dalej? Nastały złote lata rządów PO, demokratura upadła, tylko Głowiński nie pisze o peomowie (czy pomowie), zaś Tomasik zapewne analizuje teraz jakąś elegancką belestrystykę. W lipcu 2007 r. w "konkursie" tygodnika "Polityka" zwyciężyło słowo "układ". Czy w tym roku znowu będą takie zabawne językoznawcze konkursy? Być może powinienem dodać, że to właśnie na łamach postkomunistycznej "Polityki", Głowiński publikował swoje artykuły o pisomowie. I o "układzie" rozpisywał się następująco:

"Najpierw zasygnalizujmy to, co najbardziej rzuca się w oczy, a mianowicie fakt, że najczęściej występuje on w liczbie pojedynczej, co ma swoją szczególną wymowę. Ci, którzy są przeciw nam, przeciw zmianom, jakie wprowadzamy, przeciw budowaniu IV Rzeczpospolitej, a także nie życzą sobie ulepszeń w Polsce, są jedną wielką strukturą, działającą kolektywnie, mającą wspólne wrogie nam cele; „układ" to swojego rodzaju złowroga pajęczyna oplatająca nasz kraj (metafora pajęczyny pojawia się również w tego rodzaju kontekstach). Kiedy używa się owego słowa w singularis, tracą wszelką wagę różnice, jakie w obrębie „układu" mogłyby występować."

(http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead33&news_cat_id=1519&news_id=219202&layout=18&forum_id=10233&fpage=Threads&page=text)

Analogicznie, choć nieco dobitniej analizował ten sam fenomen, prof. I. Krzemiński:

"„Wszechobecny »układ«, z którym wytrwałą walkę toczą politycy PiS, pełni podobną funkcję co poprzednio »syjoniści«: za parawanem demokracji »oni« (»politycy«, zwłaszcza postkomuniści bądź »elity« III RP) bogacili się oto kosztem »zwykłych obywateli« - ludu, czerpiąc zyski z prywatyzacji i - rzecz jasna - »zdradzając« go i wiążąc z »obcymi siłami«"."

Aczkolwiek i Głowińskiemu także nie brakowało pary, gdy twierdził, odsłaniając intencje pisomówców:

"...trzeba zdemaskować postkomunistów i liberałów tak, jak w Polsce Ludowej demaskowano rewizjonistów czy kosmopolitów. Nie liczą się tu względy realne, demaskacje są tak pomyślane, by pogrążyć oskarżonego, wskazując na to, co nie jest powszechnie wiadome. Wirtuozem tego rodzaju postępowania jest Jacek Kurski, przypominający w tym publicystów prasy sowieckiej w rodzaju „Prawdy" i „Izwiestii" z okresu stalinowskiego."

Ot, kręte drogi polskich intelektualistów, można by powiedzieć. Najpierw dogłębne analizy semantyczne komunistycznej nowomowy aparatczyków osadzonych w podbitym kraju - przez Moskwę, a potem wykorzystywanie całej aparatury badawczej do wskazywania podobieństw wypowiadania się ludzi wybranych w wolnych wyborach i działających w zupełnie odmiennych warunkach polityczno-społecznych do zachowań i działań PZPR-owców, ale żeby było śmieszniej - publikowanie tych analiz na łamach tygodnika, który przez długie lata był sztandarem czerwonej inteligencji. Po czym następuje zmiana ekipy, no i językoznawcy wracają do swoich skomplikowanych, poważnych spraw, nie zajmując się wcale językiem Komorowskiego, Palikota, Niesiołowskiego etc. Ot, normalność. Koniec świata wprawdzie był już wieszczony, ale okazało się, że tym razem jeszcze nie nastąpi. Z kagańcem oświaty można ruszać gdzie indziej. Przepraszam, z kagankiem.    

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka