Free Your Mind Free Your Mind
311
BLOG

Diagnostycy i konstruktorzy

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 109

Diagnostycy, to ci, którzy stawiają diagnozy dot. polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej. Konstruktorzy to ci, co siedzą w politbiurach projektów i ustalają, w jaki sposób umiejętnie trzymać obywateli za twarz. Czasami diagnostycy występują w przebraniu konstruktorów (np. J. Żakowski, który od lat roi sobie, że ma jakiś realny wpływ na polską rzeczywistość i że jak on coś powie, to świat się go posłucha), a czasami konstruktorzy w masce diagnostyków. Pomijam, jak zapewne zauważyli Państwo, tzw. wykonawców, tj. tych, co "idee wcielają w życie" albo mówiąc słowami legendarnego T. Krońskiego, dbają o to, by "za pomocą sowieckich bagnetów oduczać ludzi alienacji". Takim wykonawcą byłby np. W. Jaruzelski, Cz. Kiszczak czy wielu innych specjalistów od marksistowsko-leninowskiego "zmieniania świata".

Kogo moglibyśmy wskazać zaś jako konstruktora? Prof. J. Reykowskiego, który cieszy się dziś nie tylko uznaniem różnych mediów (np. "Przegląd" czy "Trybuna" go cytują w pozycji kucającej lub kucająco-półklęczącej), ale i jest psychologiem społecznym, członkiem PAN, przewodniczącym Rady Programowej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, członkiem Akademii Europejskiej itp.

Jest oczywiście autorem wielu książek takich np., jak "Logika walki. Szkice z konfliktu społecznego w Polsce" (Warszawa 1984, wyd. "Książka i Wiedza"). O jaki to konflikt mogło wtedy chodzić? Nieważne.

Reykowski w l. 80. był nieformalnym doradcą W. Jaruzelskiego, był psychologicznym ekspertem od wprowadzania stanu wojennego, był wreszcie, co starsi pewnie pamiętają, ekspertem po stronie "rządowej", czyli komunistycznej, w trakcie legendarnych obrad okrągłostołowych. Ten ostatni epizod warto choćby musnąć jakimś wspomnieniem historyka: 

"Trzeba wymagać od strony solidarnościowej, aby produktem tego okrągłego stołu było, jeśli nie poparcie, to przynajmniej neutralność w sytuacji, kiedy przyjdzie konieczność rzeczywistego egzekwowania prawa w Polsce. Sądzę, że taka konieczność przed nami stanie, że się tej fali [protestów] nie opanuje” – mówił w lutym na posiedzeniu Biura Politycznego Janusz Reykowski. W udzielanych w tym samym czasie wywiadach, również nie pozostawiał złudzeń w jakim celu gen. Jaruzelski uczynił go szefem grupy partyjnych negocjatorów: “Nie zapominajmy, że PZPR nie jest partią w tradycyjnym sensie tego słowa (...) partią, która ma stawać do wyborów i przekazywać władzę w zależności od ich wyników. Jest ona (tak to się historycznie ułożyło) głównym gwarantem ładu politycznego – podstawą stabilności państwa”."

(http://www.ipn.gov.pl/wai/pl/245/56/Pietnasta_rocznica_rozpoczecia_obrad_Okraglego_Stolu.html)

Reykowski znał się też bardzo dobrze z innym konstruktorem. A. Dudek w rozmowie opublikowanej na łamach Biuletynu IPN przypomina, że:

"Dwaj główni negocjatorzy przy okrągłym stole – Bronisław Geremek i Janusz Reykowski – to byli koledzy ze szkoły, którzy od początkurozmów mówili sobie na ty."

(http://www.ceeol.com/aspx/getdocument.aspx?logid=5&id=446B6F67-7DAA-468A-AA69-32F97235649F)

Być może z tych wszystkich powodów J. Domański, naczelny "Przeglądu", przykucnąwszy przed komputerem, napisał rok temu tak:  

"Prof. Janusz Reykowski, Kazimierz Kutz, prof. Włodzimierz Pańków, bp Tadeusz Pieronek i Andrzej Celiński to ludzie, których opinie
musi znać polski inteligent. Po tej lekturze będzie o czym myśleć.
"
 

(http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=felietony&name=624

Ja tam "polskim inteligentem" w sensie wyznaczonym przez Domańskiego na pewno nie jestem, ale coś niecoś o Reykowskim wiem, a nawet, jak widać powyżej, sylwetkę konstruktora przybliżam. Warto wszak na dachach głosić, że to także w domu Reykowskiego odbywały się okrągłostołowe "ważne Polaków rozmowy". Tego konstruktora, którego PZPR-owski żywot rozciąga się ponoć od 1949 do 1990 r. i "wyprowadzenia sztandaru" ze łzami w oczach, kiedy "chciało się z podniesioną głową". Ponoć tenże Reykowski po konsultacji z Jaruzelskim miał natchnąć Adama do zerwania jabłka z drzewa wiadomości złego i postulowania sojuszu z komunistami w postaci politycznie uzdrawiającej Polskę koncepcji "nasz prezydent, wasz premier" (tzn., komuniści dokonali pewnej - zgodnej z wytycznymi marksizmu-leninizmu - trawestacji tego postulatu, rzecz jasna). Ale to nieistotne. Stare dzieje, przecież.

Ważne jest dla nas, jak konstruktor patrzył na rzeczywistość społeczno-polityczną w czasach kaczyzmu:

"Obecny atak na autorytety w odległy sposób przypomina mi klimat wczesnych lat 50. W owym czasie cała tzw. stara profesura była podejrzana, bo byli oni z przedwojennego, "sanacyjno-burżuazyjnego układu" (niedawno jeden z posłów z PiS uzasadniał konieczność zniesienia habilitacji potrzebą szybkiego awansu odpowiednich ludzi, ponieważ cała obecna profesura jest ze starego "komunistycznego układu" – argumentacja bardzo znajoma). Wszystkich nie można było do razu usunąć, ale walczono z nimi i patrzono im na ręce. I dotyczyło to nie tylko nauk społecznych i humanistycznych. Tak samo było w służbie zdrowia! Pamiętam to z czasów, kiedy pracując przez pewien czas jako dziennikarz, m.in. w "Po prostu", robiłem wywiady w środowisku medycznym. Widziałem wtedy, jak ówczesne organizacje partyjne, składające się czasami z całkiem miernych ludzi, tępiły bardziej zdolnych, bezpartyjnych lekarzy, żeby zwolnić ich stanowiska dla "swoich". PiS-owska polityka wymiany kadr zaczyna coraz bardziej przybierać tego rodzaju charakter." 

(http://wiadomosci.onet.pl/1420589,2677,kioskart.html?MASK=31866788)

No i niech ktoś mi powie, że moja teza, jakoby komunistom wszystko się kojarzyło z komunizmem i komunistycznymi instytucjami nie była prawdziwa? Wywiad z Reykowskim przeprowadzał, cały czas kucając, niejaki R. Walenciak z "Przeglądu", który dziś (11 września, czyli po "upadku kaczyzmu", no) pisze tak:

"Jeden z socjologów młodego pokolenia opowiada o badaniach, które jego firma przeprowadziła w ostatnich dniach. Pytano w nich wyborców PiS, czyli osoby deklarujące, że na tę partię będą w wyborach głosować, czy gdyby powstały komisje śledcze i potwierdziły zarzuty Kaczmarka i opozycji, dalej chcieliby głosować na PiS, czy też oddać głos na inne ugrupowanie. „Pamiętam te arkusze i moje bezbrzeżne zdumienie – mówi nasz rozmówca – bo patrzę i widzę, że prawie 60% sympatyków PiS odpowiedziało, że komisje śledcze nie mają dla nich znaczenia, że wszystkie wpadki i afery PiS też nie mają znaczenia, bo oni i tak zagłosują na partię Kaczyńskiego. Cokolwiek by się działo”."

I niech mi ktoś powie, że ta diagnoza nie jest słuszna! Reykowski by się na pewno nie powstydził. Ale jakby nam było mało, to Walenciak dorzuca koksu poniższą szuflą:

"Oto wyborca idealny – premier dopracował się takich zwolenników, którzy w każdych okolicznościach oddadzą na niego głos. PiS ma te badania, przyznał to Jarosław Kaczyński. To są badania pogłębione, w których socjolodzy, na podstawie całej siatki pytań, a także na podstawie bezpośrednich rozmów z wybraną grupą fokusową, potrafią odczytać motywy zachowań, sięgnąć w głębsze warstwy duszy. Te badania – to mówił premier – są dla PiS bardzo dobre. Partia Kaczyńskich ma twardy elektorat, poparcie dla tej partii nie tylko nie będzie spadać, może wręcz rosnąć. Wbrew wszelkiej logice. Jak to jest możliwe?" 

(http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kraj&name=2956

Cholera jasna, wbrew wszelkiej logice? Niemożliwe. Wbrew logice demokracji, to na pewno, ale zgodnie z "logiką walki", o której pisał przed laty konstruktor Reykowski, o której nieraz też wspomina (między wierszami) jego zapewne wierny uczeń, D. Passent. Diagnostyczne określenie "logika walki" jest tu kluczowe i dlatego powtarzam je z takim uporem, Walenciak bowiem rozdziera szaty, wykrzykując:

"Na tych wyborcach, jak widać, żadnego wrażenia nie zrobiły zeznania Janusza Kaczmarka, bezprawne aresztowania, kłamstwa Zbigniewa Ziobry. Nic. Nie wzruszyły ich ataki rządu na lekarzy i na pielęgniarki, podsłuchy ani awantury. Dlaczego? Co takiego się stało, że PiS ma twardy elektorat, którego nic nie jest w stanie naruszyć?"

Co się stało? Może po prostu w całej kilkunastoletniej konstrukcji Reykowskiego, Geremka i wielu innych coś nareszcie p...nęło.

 

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka