Free Your Mind Free Your Mind
253
BLOG

K. raz jeszcze

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 100

Premier Kaczyński po raz kolejny powtórzył tezę, że K. był człowiekiem "układu". Dodał, że była to operacja, "by wprowadzić człowieka, który będzie osłaniał patologię", operacja oparta na "znajomości portrtetów psychologicznych". Najciekawsza była uwaga premiera dotycząca samego sposobu relacjonowania pewnych zdarzeń przez K. Premier w dzisiejszych "Sygnałach Dnia" powiedział bowiem, że K. pewne rzeczy opisuje na takiej zasadzie, że "on coś mówił komuś" (ostrzegał, informował itd.), gdy tymczasem on WMAWIAŁ rozmaitym osobom pewne rzeczy. Między innymi wmawiał prezydentowi. Premier określił to wprost: K. okłamywał prezydenta.

Do słowa "kłamstwo" jesteśmy, mówiąc o K., już do tego stopnia przywyczajeni, że większość (przychylnych K.) komentatorów przechodzi nad tym do porządku dziennego, chyba sądząc osobliwie, że w kłamstwie musi być jakieś ziarno prawdy. Ja natomiast proponowałbym używać określenia "dezinformacja", gdyż okłamywanie kogoś, to dość pospolite zajęcie i nie wymaga wielkiego intelektualnego przygotowania. Co innego świadome, celowe wprowadzanie ludzi na wyokich stanowiskach w błąd. Do tego trzeba być znakomicie wyszkolonym i wykazywać się dobrą znajomością psychologii.

Piszę o tym w nawiązaniu do tych kilku zagadnień postawionych przez Ł. Warzechę w związku z wywiadem z min. Z. Zobrą. Warzecha bowiem pisze następująco:

"...jak to możliwe, że Kaczmarek - jeśli przyjąć oficjalną tezę Jarosława Kaczyńskiego, że był on sprytnie zagnieżdżonym kretem „układu" - przez tak długi czas spokojnie pracował jako zaufany człowiek w systemie, stworzonym przez PiS. Bo przecież mówimy jeszcze o czasach, gdy w MS rządził Lech Kaczyński. Warianty odpowiedzi są zasadniczo dwa. Pierwszy - że liderzy tej formacji wykazali się zadziwiającą naiwnością akurat w tym jednym przypadku. Czy to nie stawia pod znakiem zapytania ich politycznych kompetencji i sprytu? Myślę, że ten wariant można uznać za stosunkowo mało prawdopodobny. Drugi - że przynajmniej przeszłość Kaczmarka, jeśli nie jego kontakty, była znana od dawna, ale z jakiegoś powodu nie przeszkadzała. Istnieje też wariant, że Kaczmarkowy udział w „układzie" wcale nie był tak głęboki albo zgoła go nie było. Oczywiście wiele zależy od tego, jak definiujemy „układ" i czy traktujemy serio wyborcze wypowiedzi premiera.

Jestem ogromnie ciekaw, co i czy w ogóle zostanie w końcu pokazane. W jaki sposób miał Kaczmarek działać w układzie? Łamiąc prawo czy nie? Komu pomagał i w czym? Jak przeszkadzał w budowaniu IV RP? I tak dalej, i tak dalej.

To łączy się z kolejnym pytaniem, jakie zadaliśmy ministrowi: jaki właściwie Kaczmarek miał powód, żeby ostrzegać Leppera?" 

(http://lukaszwarzecha.salon24.pl/29746,index.html)

Wydaje się jednak, że nie bierze pod uwagę skomplikowania całej operacji "umocowania kreta". To nie jest operacja na zasadzie przywiezienia gościa w teczce do jakiejś instytucji. Proces zdobywania zaufania wroga jest stopniowy, trwa częstokroć latami i wymaga wielkiej cierpliwości. No, chyba, że są warunki wojenne (wtedy można tworzyć struktury imitujące struktury wroga dzięki temu, że możliwośc swobodnego przepływu informacji i kontrolowania takich nowych struktur jest bardzo ograniczona - mam na myśli np. tworzenie "oddziałów partyzanckich AK lub WiN" przez UB czy NKWD). W warunkach pokojowych legendowanie jest żmudnym i niezwykle delikatnym procesem opierającym się na wsączaniu pewnych informacji, na nawiązywaniu z początku dość zdawkowych, a potem dużo głębszych znajomości z "ludźmi wroga". 

Wracam do wariatów zarysowanych przez Warzechę. Na pewno nie możemy posądzić Kaczyńskich o naiwność (1), Wariant (3) też wydaje się mało prawdopodobny - K. musiał być w "układzie" i nie działał na własną rękę. Widać na kilometr po tym facecie, mającym problemy z poprawnym wysławianiem się, że jest przez kogoś prowadzony. Kwestia zakresu wiedzy Kaczyńskich o K. jest sporna - oni sami twierdzą, że tak dokładnie jego przeszłości nie znali. Albo inaczej, że nie znali prawdy o jego przeszłości (2). Czy to dziwne? Przy dobrym legendowaniu agenta to wcale nie wydaje się trudne. Dezinformacja opiera się nie tylko na rozpowszechnianiu jakichś spreparowanych wiadomości, na zdobywaniu zaufania, ale też na pewnych pozorowanych ruchach (działaniach uwiarygadniających), które świadczą, że to "swój człowiek". Pierwszym sygnałem alarmowym powinna była być akcja K. za czasów L. Kaczyńskiego (rząd J. Buzka), ale chyba został on zbagatelizowany. Drugim, działalność K. w prokuraturze gdańskiej za czasów L. Millera (tej chyba dokładnie nie przebadano). Trzecim zaś, nominowanie przez K. kolegów z Gdańska na szefów policji i CBŚ. Czwartym to, co zgłaszał J. Rokita w sprawie K. Kornatowskiego...

Jestem przekonany, że w pewnym momencie J. Kaczyński już wiedział, że rząd jest rozpracowywany od wewnątrz. To rozpracowywanie miało charakter jednocześnie osłonowy w stosunku do patologii korupcyjnej, a z drugiej rozpoznawczy, by ocenić stopień uniezależnienia się "ludzi Kaczyńskiego" od "układu". K. jednocześnie stanowił, jak już wiemy, mocnego agenta wpływu, dezinformując skutecznie premiera (dymisja L. Dorna) czy innych członków rządu.

"Kto za tym stał?", spytał J. Karnowski w Jedynce. "O tym będziemy jeszcze mówić", odparł premier. Nagła akcja z dymisją K. była przerwaniem swobodnej działalności operacyjnej i stanowiła zarazem kompletne zaskoczenie dla "układu". Tam, pal diabli Leppera, z jego burakami, którzy chcieli się nachapać, póki zabawa w rządzie trwała. Tę dymisję jeszcze "układ" przełknął, pozostawiając pole manewru Lepperowi, odgrażającemu się Ziobrze na rozmaite sposoby. K. był o wiele cenniejszym człowiekiem, miał subtelniejsze zadania i miał z pewnością działać o wiele dłużej.

To ciekawe, że niemal natychmiast z dymisją K. wpuszczono do mediów "szczura" pt. "kolejna prowokacja CBA". Przypomnę, że to akurat "Nasz Dziennik" sugerował, że "sprawa może mieć drugie dno" polegające na tuszowaniu "nieudanej operacji" związanej z ministerstwem rolnictwa. Sugestię "NDz" powtarzały potem różne portale (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,wid,9097060,wiadomosc.html). 

Nie wiemy, który zaufany informator podsunął "NDz" tego typu "legendę", ale chyba był to ktoś z kręgu K. Tego typu bowiem dezinformacja umacniała w odbiorze publicznym przekonanie, że to aktualne służby specjalne ryją pod rządem, nie zaś "ludzie "układu"". To zaś, co nie udało się K. zrobić w trakcie jego działalności w rządzie Kaczyńskiego, kontynuowane jest teraz.

K. jednak nie wiedział, ile na jego temat zebrały służby specjalne, nie mógł też wiedzieć, kiedy - po zdymisjonowaniu - usłyszy zarzuty prokuratorskie. Z włoskiego nieba więc spadł mu Giertych na urlopie z pomysłem "kandydowania na premiera". Pomysł zupełnie idiotyczny, ale dla "układu" okazał się jedynym możliwym rozwiązaniem "osłonowym". Walka z K. nabrała natychmiast charakteru politycznego, co dodatkowo zmąciło sprawę i zdezorientowało opinię publiczną. Ta sprawa jeszcze więc się nie zakończyła.   

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka