Free Your Mind Free Your Mind
379
BLOG

Pałasiński o kretynach

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 68

Nie zawiodłem się na J. Pałasińskim, którego słynne posty już kiedyś miałem szczęście analizować, tym razem bowiem daje on wykład swojej filozofii blogowania, a przy okazji netykiety i - co najważniejsze - filozofii polityki. Pałasiński czyni to wszystko na parę tygodni przed publikacją książki związanej z jego blogiem, w której to zamieszczone zostaną (zapewne obok wspaniałych wpisów) komentarze rozmaitych internautów. Nic tylko się cieszyć.

Cieszy się też Pałasiński, pisząc w swoim poście pt. "Szacunek" o tej książce, że:

"Wyłania się z niej wspaniały i arcyinteresujący zapis umysłowości i pasji Polaków początku XXI stulecia." 

I dodaje zaraz krzepiąco:

"Wiele się dzięki temu dialogowi z Państwem nauczyłem." 

Szykuje się nam więc intelektualny portret Polaków w nowym millenium. Nic tylko się cieszyć, powtarzam. I, co też powtarzam, Pałasiński cieszy się, ale nie ze wszystkiego. Nie kryje bowiem, że blogowanie wiązało się dla niego z pewną przykrą edukacją.

"Między innymi nauczyłem się nie otwierać i nie czytać komentarzy – jak ich nazywam – „zwolenników koalicji”, czyli ludzi, którzy potrafią wyłącznie nafajdać, nabluzgać i napaskudzić." 

Ktoś zatem przychodził na blog publicysty TVN24 wyłącznie, by nabrudzić. Na szczęście Pałasiński opanował sztukę rozpoznawania komentatorów (tzn. ich mentalności i braku ogłady, podejrzewam) bez otwierania i czytania komentarzy. Nie zdradza nam wprawdzie, jak się to robi - trudno jednak oczekiwać, by iluzjonista wprowadzał profanów w arkana swojej sztuki. Magia, Szanowni Panstwo. Wiemy jednak na pewno, że ci brudzący blogosferę komentatorzy, to "zwolennicy koalicji" (jak ich nazywa Pałasiński). Nie dodaje zarazem, jakiej koalicji, czym nas wprawić może w konsternację, ale chyba - z pewną dozą prawdopodobieństwa - możemy sądzić, że nie chodzi mu o pamiętną koalicję SLD-UP-PSL, prawda czy SLD-demokraci.pl?

Na tym jednak nie koniec cennych rozważań publicysty z TVN24. Mówiłem o naszej konsternacji, ale swoimi rozterkami dzieli się też sam Pałasiński, sam mistrz blogosfery. Pisze bowiem z nutą goryczy godnej dżentelmena:

"To, na co nie znalazłem jeszcze know-how, to jak traktować wpisy kretynów, którzy jednak piszą bez wulgaryzmów i obelg."
 

Wydawało się już, że tacy komentatorzy, co są "zwolennikami koalicji", pozbawieni kultury, paskudzący i panoszący się po blogosferze TVN24, stanowią już najgorszy materiał ludzki, a tu jednak są od nich jeszcze gorsi, na eliminację których Pałasiński, mistrz netykiety nie ma żadnego inteligentnego sposobu. Jak wiemy, brudasów koalicyjnych dawało się rozpoznać bez otwierania i czytania komentarzy. A po czym można poznać brudasa? Pewnie po smrodzie, jaki się ciągnie za nim i przed nim. Mistrz Pałasiński zapewne intelektualnym węchem (dostępnym nielicznym, dodajmy) wyczuwał na odległość takich nędzników (i to nie od W. Hugo). Po brudasach jednak na jego blog wtargnęła swołocz kretynów, którzy ani po smrodzie, ani po brudzie nie są rozpoznawalni.

I tu mistrz ze swoją hiperinteligencją - jak sam przyznaje:  utknął. "Kretyni" wykazują się bowiem tym, że piszą bez wulgaryzmów i obelg. Jaki z tego wniosek, taki, że mistrz netykiety oczy swe zacne zwraca na swój blog, dobrodusznie licząc, że wczyta się w głos jednego z dwudziestu pięciu tysięcy wiernych czytelników, a tymczasem, spomiędzy zupełnie niewulgarnych wersów wyłazi jakiś, za przeproszeniem, kretyn. Nie wiemy, co się dzieje dalej (rekonstruujemy nieco na ślepo), lecz możemy się domyślać, że taki kretyn chwyta Pałasińskiego za gardło lub za serce swoją tępotą. Jaki jest inny znak rozpoznawalny u kretyna, oprócz tego, że nie używa wulgaryzmów ani obelg?

"Kretyn odczuwa żywiołową i instynktowną nienawiść do wszystkiego, co mądre, czyste i szlachetne."   

Pałasiński nie definiuje nam za bardzo, co uważa za mądre, czyste i szlachetne, traktując to, jak można sądzić, jako coś oczywistego. Domyślamy się jednocześnie, że publicysta TVN24 jakoś się czuje związany z tym, co mądre, czyste i szlachetne. Innymi słowy: wie, co pisze. Problem kretynów i kretynizmu widzi on wszak w szerszym kontekście filozoficzno-społecznym i filozoficzno-politycznym. Kretyni i kretynizm stanowią zagrożenie dla demokracji, po prostu:

"Uważam kretynów za zjawisko niezwykle groźne, zwłaszcza w demokracji, w której głos kretyna jest równie cenny jak głos człowieka mądrego. Kretyn jest groźny dlatego, że głosuje zawsze na kretyna. To jest absolutnie kretyńskie, bo wybrany przez kretyna kretyn będzie robił same kretynizmy, co głosujący kretyn boleśnie odczuje, ale ponieważ jest kretynem, to nie zrozumie swojego błędu i w kolejnych wyborach znów zagłosuje na kretyna."
 

Nie chodzi więc jedynie o to, że kretyni naprzykrzają się mistrzowi netykiety i zdradziecko każą się czytać poczciwemu Pałasińskiemu, człowiekowi o złotym sercu. To by być może autor zniósł, jak zniósł brudzenie bloga przez "zwolenników koalicji". Problem jest w tym, że kretyni i ich kretynizm implikują jakieś katastrofalne konsekwencje dla polskiego państwa. Skoro kretyn głosuje zawsze na kretyna, to gdzie tu wyjście z politologicznej matni dla człowieka poczciwego? Kretyn, kontynuuje swe rozważania Pałasiński:

"...nie zagłosuje na kandydata mądrego, który mógłby kretynowi ulżyć w jego kretyńskim losie. A ponieważ odsetek kretynów w społeczeństwie jest całkiem spory, na głosach kretynów źle wyjdą również ludzie kretynami nie będący."
 

Nie dość, że z tego wszystkiego zacny Pałasiński cierpi, to jeszcze inni ludzie "kretynami nie będący". Mało tego! Choć wydaje się, że takich kretynów powinien spotkać jakiś ostracyzm albo i stygmatyzacja społeczna, to publicysta TVN24 w swej dobroci dzieli się z nami wyrzutami sumienia, że tak tymi kretynami się intelektualnie zamartwia:

"Wszelkie wywyższanie się, okazywanie braku szacunku człowiekowi tylko dlatego, że ma niski iloraz inteligencji, nie mógł czy nie chciał się uczyć, jest nieeleganckie. Pal zresztą sześć elegancję: to nieładne, niechrześcijańskie i niemądre. Stąd moje rozterki co do sposobu traktowania kretynów. Na co dzień, zamknięty w ścianach nowoczesnego i czystego budynku, nie mam wielu okazji do dialogu z ludźmi – powiedzmy– nieskażonych głębszą refleksją."  
 

Dlaczego poczciwina ma takie wyrzuty sumienia, siedząc na co dzień w nowoczesnym i czystym budynku? Ponieważ:

"Blog (...) to co innego." 

Nie wyjaśnia nam jednak mistrz netykiety, jakim sposobem ludzie o niskim ilorazie inteligencji są w stanie przesurfować sieć po to, by dotrzeć do bloga Pałasińskiego, a następnie tak go podstępnie skomentować, by nie używając wulgaryzmów i obelg, miłosiernego i arcyspokojnego Pałasińskiego wyprowadzić z równowagi. To już musi być jakiś wyjątkowo wyrachowany kretynizm. Taki może nie do końca zbadany przez psychiatrię czy psychologię kliniczną.

Autor stara się zmagać ze samym sobą jak wewnętrznie rozdarty bohater Goethego (no bo przecież nie Słowackiego czy Krasińskiego):

"„W końcu nie musisz wszystkich szanować – mówię sobie – nie można w ten sam sposób traktować bohaterów z Powstania Warszawskiego i ludzi, którzy donosili na nich Niemcom”. „Nie można mieć równie dobrej opinii – myślę sobie - o policjantach i uciekających przed nimi złodziejach, o ludziach, którzy w czasie okupacji ratowali Żydów i o szmalcownikach”. „Nie można z równym szacunkiem – przekonuję się - traktować ludzi, którzy Polsce służą i tych, którzy przynoszą jej ujmę, którzy działają na jej szkodę”."

(http://www.tvn24.pl/0,51,blog.html

Jak mnie pamięć nie myli, to reminiscencje związane z Powstaniem Warszawskim posłużyły Pałasińskiemu do specyficznych sądów na temat koalicji właśnie (http://freeyourmind.salon24.pl/25897,index.html), ale może za daleko sięgam wstecz, choć i wtedy była mowa o szmalcownikach i Polsce szmalcowników. Nieważne. Mistrz netykiety bowiem pozostawia problem poniekąd w filozoficznym zawieszeniu, jakby umęczony rozważaniami i rozterkami i niejako pyta nas o radę:

"Ale jak dotąd nie udało mi się samego siebie przekonać. Byłbym wdzięczny za jakąś radę… Jak traktować kretyna? Ignorować? Próbować (choć każda próba jest z góry skazana na niepowodzenie) cierpliwie przekonywać? Nadstawiać drugi policzek? Poddać się i zaakceptować dyktaturę kretynów silnych w masie, by nie powiedzieć w kupie? Bądź tu, kretynie, mądry…" 

Przyznam szczerze i to z pewną nieśmiałością, że nawet gdyby człowiek chciał, to ciężko jednak byłoby tu jakoś doradzić, bo skrupulatnie nie używając wulgaryzmów i obelg, tzn. nie chcąc wyjść na brudnego "zwolennika koalicji", czyli pisząc tak, by Pałasiński w swojej świętej naiwności taki komentarz przeczytał, człowiek mógłby i tak wyjść na kretyna. A w najlepszym razie na szmalcownika. Autor wszak nie podaje żadnych wskazówek, jak go komentować, by nie okazać się kretynem właśnie. Nie znamy Pałasińskiego know-how w tej materii. Tym niemniej należy się publicyście TVN24 szacunek, o jakim pisze w tytule bloga, szacunek za to, że nas przed cyberbrudasami i kretynami przestrzega. Też będziemy uważać.

BTW, czy ta historia czegoś Państwu w salonie nie przypomina?  

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka