Free Your Mind Free Your Mind
295
BLOG

Językoznawcy też z Narodem

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 23

"Polityka" - tygodnik, który kiedyś afiszował się z hasłem "Proletariusze wszystkich krajów... itd." teraz, oczywiście, jest na czele walki z tzw. nowomową IV RP. Może liczyć na wiernych czytelników, którzy spontanicznie zbierali "przykłady" owej nowomowy, ale przede wszystkim na czołowych językoznawców, którzy w odpowiedniej chwili spieszą dać odpór totalitaryzmowi.

O wadze sytuacji "Polityka" przypomina nam okładką (http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead33&news_cat_id=1519&news_id=222988&layout=18&forum_id=10785&fpage=Threads&page=text) której nie powstydziłyby się "Szpilki" (za czasów, kiedy dziarsko walczyły z imperializmem w wielu jego zdradzieckich wcieleniach). Ciekawe jednak wyjątkowo jest to, że badania poświęcone "nowomowie IV RP" (rzecz jasna, tak szeroko zakrojonych analiz w III RP nie przeprowadzano, no, najwyżej na kalamburach Wałęsy, bo oczywiście ani L. Miller, ani Sokrates Oleksy, ani A. Kwaśniewski, M. Borowski itp. nowomową żadną się nie posługiwali, tylko literacką polszczyzną bez żadnych semantycznych patologii), same jakoś w magiczny sposób zamieniają się w kurs nowomowy. Specjaliści językoznawcy jakimś tajemniczym sposobem sami dają dowód niezwykle subtelnej (bo lingwistycznie uświadomionej) manipulacji sferą znaczeniową. Profesorowie, tłumacząc ciemnemu ludowi, co dane frazeologizmy znaczą TAK NAPRAWDĘ dają jednocześnie do zrozumienia, co te frazeologizmy znaczą wedle nowomowy III RP, jeśli nie (wiecznie żywego) peerelu.

I miejsce zajmuje słowo:


„układ" - za największą uniwersalność, zaraźliwość i samodzielność

Prof. Andrzej Markowski: - To nowe znaczenie zdefiniowałbym tak - według kierownictwa rządzącej partii (PiS), grupa ludzi sprawujących władzę w III RP, mająca do dziś kontrolę nad newralgicznymi dziedzinami życia w Polsce, składająca się z polityków mających od dawna powiązania z ludźmi należącymi w przeszłości do elit władzy PRL i komunistycznymi służbami specjalnymi, a dziś powiązana licznymi interesami z ludźmi biznesu oraz przedstawicielami świata przestępczego, usiłuje uniemożliwić przemiany w Polsce i zatrzymać budowę IV RP.

Z powyższego wyjaśnienia należałoby wnioskować, że żadnego układu nie było i nie ma. Skąd więc np. ten Rywin wziął się u Michnika? Wszak aferę Rywingate opisywała "GW", kiedy jeszcze PiS-u nie było u władzy i nie było IV RP, ale mniejsza z tym. Jeśli w/w cytat jest mało przekonujący, poniższe będą ciekawsze:

„odzyskiwanie państwa" - w jaskrawy sposób ujawnia mentalność ludzi władzy - poczucie szczególnego uprawnienia do „posiadania" państwa na własność.

Językoznawcy przekonują nas, że hasło to obnaża uzurpatorskie zapędy polityków, którzy wprowadzają coś w rodzaju neofeudalizmu w odniesieniu do dóbr państwowych. Nie mają językonawcy najmniejszych wątpliwości, że nie chodzi o zwalczanie struktur korupcjogennych, ani też, że za czasów np. Millera do takiego (tzn. w ich rozumieniu) "zawłaszczania państwa" w ogóle nie dochodziło.  

Co dalej? O:

„udoskonalanie wolności mediów" - najbardziej wyrafinowane zafałszowanie rzeczywistego znaczenia.

Tu już czytelnik "Polityki" nie powinien mieć wątpliwości, że język polityki IV RP to kalka propagandowych haseł z czasów peeerelu. Można by więc sądzić, że istnieje Główny Urząd Kontroli Publikacji i Widowisk ze swoimi wojewódzkimi agendami, że gazety i tygodniki nieprzychylne władzy nie mają prawa wychodzić, że powstaje (tępiony, rzecz jasna, przez specpolicję) II obieg - no bo wolnych mediów nie ma. Aż dziw, że po opublikowaniu tychże analiz nie zamknięto redakcji "Polityki"  nie aresztowano dzielnych językoznawców. Ale pewnie to tylko kwestia czasu.

Prof. Głowiński zwraca uwagę, że:

„rewolucja moralna" - [to - przyp. F.Y.M.] dziwna formuła w ustach przedstawicieli nurtu ideowego, odwołującego się do konserwatyzmu

tak jakby określenie "rewolucja" miało konotacje związane wyłącznie z Rewolucją Październikową. Co więcej, określenie:

„nagonka na rząd" -[to - przyp. F.Y.M.] komiczna skarga siły politycznej posiadającej pełnię władzy, większość w parlamencie i wszystkie siły represji w ręku.

"Pełnia władzy" - taki frazeologizm robi wrażenie, skoro używa go znawca języka, czyli ktoś, kto wie, jakie jest znaczenie takiego a takiego wyrażenia. Tacy ludzie wszak słowniki poprawnej polszczyzny opracowują. Tymczasem wydawało mi się, że pełnię władzy to do tej pory posiadała PZPR decydująca o obsadzie wszystkich - od dyrektora wiejskiej szkoły, poprzez redaktora naczelnego "Polityki", rektora państwowej uczelni, po ministra spraw wewnętrznych czy szefa sił zbrojnych. Może jednak przespałem jakąś lekcję historii. Ha, jeszcze te "wszystkie siły represji w ręku". Pytanie: kiedy uderzą? Niestety, prof. Głowiński tego jeszcze nie wie. Szkoda, że chociaż szacunkowej prognozy nie może podać. 

Prof. A. Markowski twierdzi zaś, że zwrot:

„oczyszczanie państwa" - [to - przyp. F.Y.M.] jeszcze krok dalej niż „odzyskiwanie".

Dlatego strach pomyśleć: co ten "krok dalej" może oznaczać. Na pewno jednak - to już wie czytelnik "Polityki" - nic dobrego.

Całej edycji konkursu dla polskiej inteligencji towarzyszy takie tłumaczenie:

Impulsem do rozpoczęcia akcji, poza nieustającym zdumieniem językowymi wygibasami polityków, były opublikowane w „Niezbędniku Inteligenta” artykuły prof. Michała Głowińskiego oraz Elizy Pieciul-Karmińskiej. Głowiński, przez lata analizujący język peerelowskiej propagandy, zwracał uwagę na podobieństwo manipulacji stosowanych we współczesnym języku politycznym do nowomowy typowej dla minionego systemu („NI” 11). Pieciul-Karmińska („NI” 12) opisywała podobne praktyki w Niemczech. Wspominała też o konkursie Unwort des Jahres, w którym wybierane są słowa i sformułowania „sprzeniewierzające się rzeczowemu użyciu i zaburzające humanitarną koegzystencję”. Pojęcie w manipulacji najskuteczniejsze czy też takie, którego konstrukcja jest najbardziej wyrafinowana, zyskuje niechlubne miano antysłowa roku. „Co ważne – podkreślała autorka – krytyka języka rozumiana jest przede wszystkim jako zachęta do refleksji nad mechanizmami językowymi, którym nieświadomie ulegamy i które wpływają na nasz obraz świata”. Na podobnej zasadzie chcieliśmy wraz z Państwem przyjrzeć się temu, co – i w jaki sposób – mówią do nas polscy politycy. 

Nie wchodząc już w zasadność porównań języka współczesnych polityków (wybranych w wolnych wyborach) z językiem peerelowskich partyjnych genseków mianowanych gł. przez moskiewskie politbiuro (niby mała rzecz, a cieszy redakcję "Polityki", prawda?), czy jeszcze ciekawszą paralelę z "podobnymi praktykami w Niemczech" (skąd my to znamy?) - chciałbym zwrócić uwagę tylko na to, że językowe wygibasy profesorów językoznawstwa zupełnie pomijają istotę sprawy. Język peerelu miał podstawową funkcję kreowania "innego świata" i/lub "zafałszowywania obrazu rzeczywistości". Język IV RP (cokolwiek to by miało znaczyć, gdyż nie wiem, czy taki twór istnieje, tzn. i ów język, i owa IV RP, ale językoznawcom i inteligentom z redakcji "Polityki" to, jak widać, nie przeszkadza) może jest nieudolny i czasami kalamburowaty, ale przecież odnosi się do pewnych zjawisk patologicznych w naszej sferze społeczno-politycznej. Nie istnieje korupcja? Nie istnieje kapitalizm polityczny? (Prace naukowe na ten temat powstały). Nie było "obsadzania swoimi ludźmi" za czasów choćby SLD-PSL? Nie było w naszym kraju prób zawłaszczania mediów przez jedną ekipę?

Chyba nie było. Przynajmniej nie w tej historii, której konsekwentnym kreowaniem zajmują się językoznawcy i inteligenci skupieni wokół "Polityki".  

 

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka