Dobrze, że po 4 latach można usłyszeć głosy różnych ludzi (zwykle schowanych za kamerami) i zobaczyć zdjęcia, których wcześniej „nie było” – dobrze też, że tego rodzaju film, jak 10.04.10 – Na własne oczy Jacka Kruczkowskiego powstał. Można by go streścić jako: poszukiwania miejsca katastrofy. Zresztą pojawił się ów film 10 kwietnia 2014 nieco na marginesie całego „żywiołowego sporu” między brzozo-beczkowcami a wybuchowcami; „sporu”, który przybrał na takiej sile, iż ciężko było nadążyć za konferencjami prasowymi, które się sypały jedna za drugą wczorajszego dnia, tak jak ekspertyza za kontr-ekspertyzą, a wizualizacja za kontr-wizualizacją (choć nie wiadomo wciąż, czy wizualizację RIA NOVOSTI jest coś w stanie intelektualnie przebić).
Myślę, że film Kruczkowskiego jako pierwszy z dotychczasowych wideo-dokumentów stara się przede wszystkim koncentrować na dostarczeniu jakiejś faktografii (archiwalia plus relacje świadków ze Smoleńska i Katynia), a nie od razu interpretacji tego, co mogło się 10 Kwietnia dziać – na pewno więc trzeba Na własne oczy obejrzeć parokrotnie (na własne oczy), co, sądzę, będzie możliwe, gdy film będzie dostępny na YT. Poniżej moje opracowanie do pobrania.
Miłej lektury (proszę się nie zrażać objętością, większość stanowią ilustracje) :)
P.S. Niestety, nocą wyruszam w długą drogę, a jutro przed południem, z racji różnych obowiązków, będę poza Siecią, tak, że trudno mi powiedzieć, kiedy będę mógł włączyć się w dyskusję wokół filmu Kruczkowskiego i zaprezentowanych w nim materiałów i relacji świadków. Mój głos w dyskusji jednak to powyższe opracowanie.