Free Your Mind Free Your Mind
8282
BLOG

Leśni operatorzy

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 202

 

W katastroficznym filmie 10.04.10, w którym jednym z głównych bohaterów jest słynny smoleński mechanik samochodowy W. Iwanow-Safonienko, naoczny świadek „upadku prezydenckiego tupolewa” na polankę samosiejek, pojawia się taka relacja tego świadka a propos chwil kręcenia przez niego dokumentalnego materiału telefonem komórkowym (od 14’18’’):
 
Biegłem pomóc ludziom, to przecież katastrofa lotnicza, co tam mogło być? Nikt inny nie pobiegł. Może ludzie tak z natury: gdy samolot upada, to wszyscy tylko patrzą. Milicja była tam na miejscu. Wszyscy przyjechali. Ja jeszcze spytałem milicjanta, gdy już wyłączyłem telefon, czy im niepotrzebna pomoc, ale on pokręcił głową, jego oczy były takie… Pytam, czy to pasażerski samolot, on tak głową pokiwał, w oczach miał przerażenie. Wtedy powiedziałem: Dobra, chłopaki, lepiej stąd chodźmy.
 
Pominę może to, że świadek zrazu twierdzi, iż nikt inny nie pobiegł, po chwili zaś dodaje wypowiedź skierowaną do „chłopaków”, by lepiej poszli (stamtąd). Jak można sądzić, zwrotem „chłopaki” Iwanow-Safonienko nie zwracał się do milicjantów, których miał widzieć (choć akurat żadnego będącego w pobliżu komórką nie sfilmował; no ale, jak wiemy, milicjanci pojawili się, gdy już skończył filmowanie), lecz do kolegów mechaników z warsztatu. A. Gargas, która dramatyczne zwierzenia naocznego świadka „katastrofy smoleńskiej” obficie udokumentowała w 10.04.10 (niestety, jakoś nieobecnego z jakichś względów w katastroficznej  Anatomii upadku), siedząc w aucie ekipy telewizyjnej obok tokującego Iwanowa-Safonienki, nie spytała go o to, co było dalej. Co było dalej na „miejscu lotniczego wypadku” przy XUBS, ma się rozumieć. Czy np. „chłopaki” posłuchali się wezwania świadka, czy nie. Albo inaczej: którzy się posłuchali, a którzy nie.
 
IF
 
Jak bowiem pamiętamy z historii smoleńskiej, przynajmniej jeden z „chłopaków” wcale nie poszedł z powrotem do warsztatu, tylko raczej z niego przyszedł i zupełnie bezproblemowo nagrywał z kolei swoją komórką bezcenne dokumentalne migawki, towarzysząc, trochę jako filmujący filmującego, polskiemu montażyście, S. Wiśniewskiemu (por. szersze opracowanie na temat „leśnego operatora”: http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2013/03/ES-FYM.pdf ). Filmik mechanika I. Fomina charakteryzuje się nieco gorszą jakością obrazu i dźwięku aniżeli 1’24’’', ale też wyróżnia się inną „ścieżką podejścia”. O ile wszak, co na pewno nikomu, kto widział i analizował filmik Koli, nie muszę przypominać, autor 1’24’’' udał się, nie wiedzieć czemu (zamiast prosto), na lewo od drogi prowadzącej do zony Koli
 
droga
 
(na której to drodze stał spokojnie dziadek w niebieskiej kurtce i czarnej beretce), a następnie, nieco się czając, sfilmował okolice „odwróconych kół”, konary i zawiesia, po czym sam zawrócił „za drzewami”, nie podążając wcale w głąb pobojowiska – o tyle Fomin udał się od tejże drogi w prawo i między drzewami swobodnie dotarł do polanki samosiejek, gdzie na oczach strażaków i ruskich mundurowych, dokumentował „miejsce katastrofy”. To zresztą ciekawe, że Fominowi nie udało się złapać w kadr Safonienki-Iwanowa, skoro tak interesował się innymi leśnymi operatorami. Ciekawe również jest to, że ów Iwanow-Safonienko nie poszedł filmować dalej, tak jak Fomin, a nawet za Fominem, tylko tak szybko wyłączył swoją komórkę. Nie muszę dodawać, że dość rozpoznawalnego głosu Fomina nie słychać na 1’24’’', do autorstwa którego rości sobie prawo Iwanow-Safonienko.
 
miks
 
Oczywiście tylko jakiś wariat węszyłby w tej sekwencji zdarzeń i zachowań jakieś drugie dno, a więc np. to, że dwaj mechanicy nie byli w nieodległym odstępie czasu na „miejscu katastrofy”, tylko właśnie w jakimś dość odległym. Jeśliby Iwanow-Safonienko przerwał filmowanie z powodu pojawienia się milicjantów, to czemu bez problemu filmował Fomin (abstrahujemy w tym miejscu od filmowania Wiśniewskiego)? Tenże ostatni w 10.04.10 relacjonuje tak (od 19’45’’):
 
Jak powiedziałem, wszyscy poszli, zobaczyli, to mówię: Pójdę, zobaczę, może ktoś tam przeżył?... Stąd do miejsca katastrofy, no, ile, 200 m pewnie. Widać było normalnie. I jeszcze taki jeden przyszedł, widziałem go później w telewizji. On zobaczył, co się stało przez okno hotelu i z amatorską kamerą przyszedł i filmował. Tam go widać. Aż tu omonowcy podbiegają, po łbie ktoś mu dał, zwalił z nóg, odebrał kamerę(śmiech). Pomyślałem: dobrze, że to nie mnie gonią i zawróciłem do garażu.
(A pan widział ten moment, kiedy mu zabrano kamerę?)
(Fomin klaszcze i śmieje się): Nie sfilmowałem. Interesujący to był moment, ale nie nagrałem (śmiech).
 
I znów tylko jakiś kompletny paranoik mógłby się dziwić temu, iż nagranie Wiśniewskiego chcieli Ruscy skonfiskować (co im się najwyraźniej nie udało), zaś Fomina nie tknęła karząca ręka żadnego strasznego omonowca. Pech też oczywiście sprawił, iż Fomin wyłączył swój telefon w funkcji filmowania jakiś czas przed schwytaniem przez mundurowych Wiśniewskiego, lecz nie bądźmy chorobliwie drobiazgowi (jedynie jakiś bałwan mógłby podejrzewać, że Fomin skasował ten fragment). Pytanie wszak: jakie parametry czasowe ma materiał Fomina? Czy kiedykolwiek były one podawane?
 
dwaj leśni dziadkowie
 
W przypadku Iwanowa-Safonienki p. B. Biel z TVN24 i Superwizjera pisała kiedyś na s24 w jednym z komentarzy, iż filmik w komórce był z godz. 10.56 rus. czasu, co dawałoby 8.56 polskiego. Nie byłoby w tym, rzecz jasna, nic dziwnego, gdyby nie to, iż wynikałoby z tego (tj. z przyjęcia takich a nie innych parametrów czasowych zdarzeń), że przez 15 minut po „upadku samolotu” (lokowanego czasowo zgodnie z oficjalną narracją o godz. 8.41) nikt by się nie interesował „miejscem katastrofy”, tylko stacjonowaliby tam jedynie Iwanow-Safonienko z jakimś dziadkiem. To też, naturalnie, nic dziwnego w historii smoleńskiej, wprost przeciwnie, to zupełnie normalne, więc tylko jakiś matoł mógłby twierdzić w tym kontekście, że jeśliby naoczny świadek „upadku tupolewa” dopiero po kwadransie od tego „upadku” zdecydował się przejść te 200 metrów od swego warsztatu do „miejsca katastrofy”, by zarejestrować komórką dokumentalny filmik, to wydaje się, że prędzej by natknął się na jakiś milicyjno-wojskowy kordon aniżeli na niestrzeżone przez nikogo pobojowisko.  
 
droga
 
Jeśli zaś odwołamy się do innego dokumentalnego wideo, to ok. godz. 8.56 naszego czasu, wedle „zegara kamery” upublicznionego w mediach przez Wiśniewskiego w związku z reporterskim materiałem z pobytu pierwszego Polaka na ruskim księżycu, w zonie Koli znajdują się już dwa wozy strażackie i spora grupa ludzi z mundurowymi włącznie (por. też http://freeyourmind.salon24.pl/494822,zagadka-moonwalkera-moonfilmu-i-filmiku-koli ). Nie ma więc najmniejszych wątpliwości, że jeśliby zdjęcia z komórki Iwanowa-Safonienki pochodziły faktycznie z owej godz. 8.56 z 10 Kwietnia, to moonfilm Wiśniewskiego nie pochodziłby z tego właśnie czasu (i vice versa) (por. też http://freeyourmind.salon24.pl/494822,zagadka-moonwalkera-moonfilmu-i-filmiku-koli ). Jak zatem ma się sytuacja z filmikiem Fomina? Tego tematu dziennikarze śledczy nie przebadali, choć było ku temu wiele okazji, ale może wezmą się za to w ciągu najbliższych lat.     

IF

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka