Na przełomie maja i czerwca 2008 r. w 36 splt dochodzi do zmiany właściciela dwóch „jaczków” – o numerach 038 i 041: pierwszy uzyskuje oznaczenie burtowe (trudno bowiem mówić tu o n-rze) UR-YVS
drugi zaś jeszcze ciekawsze (choć to może tylko zbieg okoliczności):UR-YNA.
Oba jaki-40 od dłuższego już czasu (prawdopodobnie od 2005, jeśli wierzyć zdjęciom z Okęcia na jetphotos.net) mają zamalowane biało-czerwone szachownice na ogonie, z którymi kiedyś latały, lecz posiadają cały czas charakterystyczne „polskie malowania” wzdłuż kadłuba. Zdjęcia z tymi jakami-40 są dokumentalne także z tych względów, iż pokazują słynne już hangary okęckie (o których, nawiązując do obserwacji zezorro, pisała przed dwoma miesiącami intheclouds (http://clouds.salon24.pl/399036,byl-sobie-hangar-tajemnicze-okecie-2010)), a także jeszcze bardziej słynnego tupolewa, 101-kę, choć będącą jeszcze „przed remontem”, cokolwiek magiczne słowo „remont” w historii smoleńskiej mogłoby znaczyć
Na Okęciu „o świcie” 10 Kwietnia miały być na składzie 36 splt te cztery jaczki 044, 045, 047 i 048 (widoczne na tymże zdjęciu http://russianplanes.net/ID62476).
Tylko jakiś paranoik smoleński mógłby sądzić, iż skoro latem 2008 r. jakieś inne dwa jaki-40 specpułku zmieniły oznaczenie, to np. któryś z nich 10 Kwietnia wystąpiłby ponownie „w barwach klubu” (jak to się mówi o piłkarskich zawodnikach) i np. ktoś dokleiłby szachownice, zaś elegancko zakleił lub nawet zamalował na biało napisy „UR-YVS” czy „UR-YNA”, urządzając w ten sposób „maskirowkę po polsku”, że się tak wyrażę, a więc, dajmy na to, dublując z wyglądu któryś z „będących na stanie” samolotów należących do 36 splt.
Co bowiem może dla smoleńskiego śledztwa wynikać z tego, iż w 2008 r., a więc rok po wygranych przez ciemniaków wyborach parlamentarnych, jakieś dwa dawne jaczki wyglądały „po polsku”, mimo że zostały sprzedane jakiemuś ukraińskiemu (tak przynajmniej mówi informacja pod zdjęciami tychże statków powietrznych (http://jetphotos.net/showphotos.php?regsearch=UR-YVS&view=true) (http://jetphotos.net/showphotos.php?cn=9441237&manu=)) nabywcy? Zwykle przecież jakikolwiek nabywca zmienia także malowania, którymi pokryty jest kadłub, prawda? (Pomijam w tym miejscu coś tak oczywistego, iż autentyczny nabywca może wykorzystać jedynie „ukraińską przykrywkę”).
A jeśli nabywca nie zmieniłby tego malowania? Jeśli przeniesiemy się z Ukrainy na Białoruś, to w okolicach mińskiego lotniska ktoś sfotografował jednego takiego jaczka całkiem niedawno, bo w styczniu i kwietniu 2012.
Mimo że najwyraźniej przeznaczony do remontu, prezentuje się on z wyglądu tak, jak przed czterema laty na Okęciu (a potem na Ukrainie), tylko oznaczenie ma jakby niżej niż w czerwcu/lipcu 2008, kiedy przestał być nr-em 038 (w spisie jaków 36 splt). Co więcej, z komentarza (na russianplanes.net) na dole pod kwietniowym zdjęciem, wynika, iż jaczka tego „wykreślono z rejestru sił powietrznych Ukrainy w 2010 r.”:
„Номера закрасили, когда исключили борт из реестра ВС Украины в 2010 году. Сейчас регистрация понадобилась для перелета в другую страну”. (Numery zamalowali, gdy skreślili samolot z rejestru SP Ukrainy. Teraz na nowo okazała się potrzebna rejestracja w związku z przelotem do drugiego kraju.)
Jest to odpowiedź na pytanie innego internauty, a zarazem autora zdjęcia (pseud. Ange): „Странно- а зачем нумерки на самолете перекрашивали? (...)”. (Dziwne – czemu zamalowali numerki na samolocie?)
Czy później przypisano im jakieś numery burtowe (zupełnie nowe), to, ma się rozumieć, rzecz dopiero do sprawdzenia, lecz to zdjęcie
31 lipca 2011 na stojącym na ukraińskim lotnisku jaku-40 napis „UR-YNA” nie jest obecny na kadłubie, samolot zaś wygląda z zewnątrz jak nowy, by nie użyć magicznego słowa „odremontowany”.
Niewykluczone, że i drugie oznaczenie zniknęło z bliźniaczego jaczka w stosownym czasie. Najistotniejsze jednak, że mimo tych zmian w oznaczeniach, jaków nie przemalowano, lecz pozostawiono w polskich barwach. Ktoś miał taki estetyczny kaprys czy raczej przewidywał je do „zadań specjalnych”?