Free Your Mind Free Your Mind
7580
BLOG

Ćwiczenia z bezstronności

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 194

 

Nie ma jak czytanie ludzi oświeconych. Człowiek oświecony różni się od nieoświeconego po pierwsze tym, że wie to, czego nie wie nieoświecony, po drugie, że swoją wiedzą odsadza nieoświeconego o lata świetlne, a po trzecie, że przy każdej możliwej okazji przypomina nieoświeconemu, jak daleko ten ostatni jest od oświecenia.

 
Na czym polega owo oświecenie w polskiej rzeczywistości i współczesności AD 2011? Przede wszystkim na zrozumieniu, że 10-go Kwietnia nic się nie stało, tzn. że zdarzył się po prostu wypadek. Człowiek oświecony to już od dawien dawna wie, człowiek nieoświecony tego wciąż nie wie i dlatego bez ustanku błądzi. Gdybyśmy dopytywali ludzi oświeconych o to, skąd wiedzą, że tamtego tragicznego dnia doszło po prostu do wypadku, to byłoby to tak, jakbyśmy, będąc w dobrym towarzystwie w jakiejś warszawskiej kawiarni literackiej cmokającym nad nowym talentem promowanym przez Ministerstwo Prawdy, niezdarnie rozlali kawę osobom zasiadającym przy „prezydialnym stole” lub w trakcie eleganckiej dyskusji z jakimś autorytetem moralnym z Czerskiej zaczęli śpiewać „biesiadne ballady”. Takich rzeczy zwyczajnie się nie robi. Za takie rzeczy się ludzi wyprasza i pilnuje, by nie wracali.

 
Piszę o tym, przeczytawszy tekst oświeconego P. Lisickiego, który w paru błyskotliwych frazach kreśli diagnozę wyborczej przegranej PiS-u (http://wsieci.rp.pl/opinie/rekiny-i-plotki/Pawel-Lisicki-PO-nie-podzielilo-losu-AWS-i-SLD): „PiS od lipca 2010 roku stał się zakładnikiem emocji smoleńskich. Coraz wyraźniej głoszona przez niektórych polityków i zwolenników tej partii teza o zamachu jedynie odstraszała wyborców z centrum. PiS, a przynajmniej niektórzy jego przywódcy, przegrywał systematycznie walkę o rozum. I nawet jeśli najbardziej skrajnych zwolenników tezy o zamachu udało się na czas kampanii wyciszyć, to i tak pozostali oni w pamięci większości Polaków. PiS nie udało się odlepić od siebie łatki ugrupowania radykalnego i nieobliczalnego”.

 
Taki cytat z bezstronności wystarczy za wszystko, prawda? Mam nadzieję, że każdy po jego lekturze wie już, o co chodzi z oświeceniem i latami świetlnymi oddzielającymi oświeconego od nieoświeconych. Przyjrzyjmy się jednak poszczególnym wyrafinowanym argumentom (cudzysłów aż się prosi, ale daruję sobie) wysuwanym przez Lisickiego. Domyślamy się, że istnieją „emocje smoleńskie”, choć dalibóg możemy nie pojmować, co się za tą nieemocjonalną frazą kryje. Chodzi o jakieś emocje związane z miastem Smoleńsk?

 
Lisicki wychodzi nam naprzeciw, zniżając się do poziomu nieoświeconego czytelnika zapewne chodzi o „tezę o zamachu” głoszoną, pech chce, „coraz wyraźniej” przez „niektórych polityków i zwolenników tej partii” (całe szczęście, że nie przez wszystkich). Zdanie zresztą jest tak przez autora skonstruowane, że przy odrobinie złośliwości ktoś nieoświecony, jak np. ja, mógłby wyczytać „tej partii teza o zamachu” i choć Lisicki tak zapewne explicite nie chce sformułować swej bezcennej myśli, to niewykluczone, że o to mu właśnie chodzi. Człowiek oświecony (wyćwiczony w bezstronności i emocjonalnie wyciszony), jak wspomniałem na początku, doskonale wie, że emocje smoleńskie są już niepotrzebne i zgoła irracjonalne, gdyż „teza o zamachu” jest fałszywa. Człowiek nieoświecony zadałby w tym miejscu parę pytań, ale w ten sposób zachowałby się jak pijak, co wszedł przez przypadek do kościoła na nabożeństwo i się awanturuje.

 
Nie zadawajmy więc bełkotliwych i bezsensownych pytań tylko ćwiczmy się w bezstronności i wsłuchujmy się kornie w głos mgr. Lisickiego przemawiającego z ambony „Rzeczpospolitej” (ta gazeta powinna zmienić nazwę na „Rzeczpospolita  Wyborcza”, to taka moja nieśmiała propozycja na przyszłość – będzie piękne różnienie się ze stołeczną „Czerską Prawdą”). Sprawa (przegranej PiS-u) bowiem nie ogranicza się wyłącznie do piekielnych emocji smoleńskich i fałszywej tezy o zamachu, lecz też do tego „systematycznego przegrywania walki o rozum” (cokolwiek by to miało znaczyć – choć bez wątpienia brzmi arcygroźnie). Jakby tego było mało, to są jeszcze „najbardziej skrajni zwolennicy tezy o zamachu”, którzy mimo że jakoś wyciszeni na czas kampanii (chwała Bogu!), to, niestety, „pozostali w pamięci większości Polaków”. Ktoś, kto by do tej pory wątpił w oświecenie Lisickiego, teraz chyba nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości.

 
Ciekawe, czy w jakimkolwiek innym państwie to, że zginął jego prezydent, członkowie sztabu generalnego, szef narodowego banku, marszałkowie, wysocy urzędnicy państwowi i wiele innych osobistości, teza o tym, że śmierć tylu osób jest wynikiem czyjegoś celowego działania, a więc właśnie zamachu, byłaby przez kogokolwiek myślącego traktowana jako wątpliwa lub wymagająca, że tak powiem, moralnego, emocjonalnego i intelektualnego uzasadnienia. Okazuje się, że w Polsce, a ściślej neopeerelu (bo chyba słowo Polska należałoby zarezerwować dla państwa, które zostanie przez Polaków odzyskane), jak najbardziej, tak! Okazuje się ni mniej ni więcej, tylko że trzeba tu moralnie, emocjonalnie i intelektualnie uzasadniać, że 10-go Kwietnia mogło dojść do zamachu. Ciekawe, czy w jakimkolwiek innym państwie, gdyby doszło do takiej tragedii i gdyby tak wyglądało zachowanie jego rządu w dniu tragedii (jak to widzieliśmy w przypadku gabinetu ciemniaków), gdyby w owym kraju tak jak w neopeerelu wyglądało dochodzenie w sprawie przebiegu i przyczyn tragedii  to ktokolwiek myślący miałby wątpliwości, że doszło do zamachu. Okazuje się zaś, że nad Wisłą ludzie oświeceni (w kontekście, jaki zarysowałem wyżej) nie tylko takich wątpliwości nie żywią, ale wprost są przekonani, że niebezpiecznymi głupcami są ci, co jeszcze takie wątpliwości ośmielają się mieć i werbalizować.

 
Ciekawe, czy gdyby w podobnej tragedii śmierć poniosła polityczna elita USA z prezydentem na czele lub choćby „Federacji Rosyjskiej”, to tacy oświeceni jak Lisicki, pukaliby się w czoło, słysząc lub czytając o prawdopodobnym zamachu; czy nakazywaliby „studzić emocje” oraz „apelowaliby do rozumu”? W dzisiejszym naszym kraju zaś samo stawianie „tezy o zamachu” moralnie, emocjonalnie, intelektualnie i – jak można sądzić z wywodu naczelnego „Rz” politycznie dyskwalifikuje daną osobę. Boję się pomyśleć w takim razie, jak zdegradowani intelektualnie w oczach Lisickiego muszą być ci, co jeszcze zajmują się jakimś śledztwem w sprawie ubiegłorocznej kwietniowej tragedii.

 
Gdyby to wszystko napisał jakiś gimnazjalista czy licealista w „wypracowaniu szkolnym”, to może tego rodzaju brednie można by rzucić na karb obywatelskiego niewykształcenia, lecz przecież te idiotyczne kompletnie i kompromitujące poglądy głosi szef jednej z czołowych polskich, opiniotwórczych gazet (tudzież opiniotwórczego tygodnika). Gdyby te brednie pisał Michnik, Wroński, Najsztub, Żakowski, Wołek, Lis itp. asy intelektualne „III RP”, to bym się nawet nie zdziwił, ale czy Lisicki musi za wszelką cenę myśleć tak samo jak oni? Czy nie da się już w warszawskim salonie myśleć inaczej? Czy ostatnie cztery lata rządów gabinetu ciemniaków nie są przykładem przerażającego wprost bezhołowia we wszystkich dziedzinach państwowości polskiej – od armii poczynając na edukacji kończąc?

 
Podsumowując, bo przecież mnie, ewidentnie nieoświeconego, na żadne racjonalne kontrargumenty nie stać (a tym bardziej dowody przemawiające za prawdziwością tezy o zamachu), nie jestem na poziomie współczesnego moskiewsko-warszawskiego oświecenia; posłużę się intelektualnym wytrychem. „Walnęło-urwało” tak kiedyś opowiadał w lakonicznym, żołnierskim skrócie (dr płk czy płk dr to już nieważne) E. Klich, historię „smoleńskiego wypadku”. Tę żołnierską frazę jednak warto odnieść do sporej części polskich, bo ja wiem, intelektualistów?, jakiej nazwy użyć, no bo przecież nie „zwykłych publicystów” (to byłoby zbyt skromne określenie), takich jak Lisicki. Widać po nich, że kulisty piorun smoleński walnął 10 Kwietnia także w polskiej stolicy. Walnął raz, a dobrze.

 
P.S.
Do kanonu zachowań intelektualnych redakcji „Rz” weszło już podpieranie się przez autorów „Rz” śp. Maciejem Rybińskim i stawianie go jako wzorca publicystyki. Zastanawiam się teraz, czy gdyby ten znakomity komentator żył, to jeszcze by publikował w takiej gazecie, jak ta prowadzona pod wodzą Lisickiego. Ale tak sobie myślę, że może to dobrze, że Ryba nie widzi, co głosi dziś ustami swego naczelnego, „Rz”.

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Inne tematy w dziale Polityka