Free Your Mind Free Your Mind
8443
BLOG

Red Moon 2

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 140
S. Wiśniewski w swym sejmowym zeznaniu twierdzi (0h29' relacji na youtube), że jego materiał poszedł w świat o wiele wcześniej aniżeli w ruskiej telewizji (w której, jak pamiętamy, miał być wyemitowany o 12.28 moskiewskiego, czyli o 10.28 polskiego czasu), tymczasem to „o wiele wcześniej”, to zaledwie minuta (http://freeyourmind.salon24.pl/284690,red-moon). Kadry z filmu SW idą więc niemal równocześnie (choć w odmiennym porządku, jeśli chodzi o chronologię kadrów) w polskiej i ruskiej telewizji, przy czym, jak już kiedyś pisałem, ruska prezenterka łże w żywe oczy, twierdząc, iż prezentowane są zdjęcia na żywo z miejsca katastrofy. SW podejrzewa, że ludzie ruskich służb po prostu ukradli mu jego materiał, co jest o tyle może niezgodne z innymi zeznaniami moonwalkera, że czekiści mieli nie wiedzieć (po jego sprytnym przewinięciu taśmy w kamerze), iż cokolwiek zarejestrował on podczas swej księżycowej wędrówki.

 

 
Nie tylko w tym miejscu tłumaczenia moonwalkera wykazują się swego rodzaju niespójnością. Sprawę najbardziej newralgiczną, tj. kwestię braku akcji służb medycznych, nieobecności ludzi z noszami poszukujących rannych, SW też tłumaczy dość dziwacznie, a każde z jego tłumaczeń wydaje się zagadkowe. Polski montażysta twierdzi bowiem po pierwsze, że „rozumiał dlaczego” akcji ratunkowej nie było, ponieważ miejsce świadczyło o upadku pustego samolotu i „dość przeciętnej katastrofie”. Po drugie jednak „rozumiał dlaczego” nie było tej akcji (gdy się już z sms-a dowiedział, że to katastrofa „prezydenckiego tupolewa”), gdyż służby medyczne zostały jakoś powiadomione, iż skala zniszczeń jest tak wielka, że „nie ma kogo ratować” (http://freeyourmind.salon24.pl/284175,dark-side-of-the-moon-2). Nawiasem mówiąc, podczas prezentacji sejmowej swojego filmu, SW niejako oczyma duszy „widzi” nadjeżdżające karetki, gdyż mówi o nich posłom i innym osobom siedzącym w sali sejmowej, choć dalibóg na planie jego filmu możemy oglądać jedynie jeden, a potem drugi wóz strażacki. Owszem, słychać syreny, lecz jak już pisałem kiedyś, one się przybliżają i oddalają, tak jakby auta jedynie przejeżdżały ulicą Kutuzowa, a nie zdążały na „miejsce katastrofy” (http://freeyourmind.salon24.pl/286238,w-ruskiej-zonie).

 

 
Dość podobnie (w swej drugiej części) do opowieści moonwalkera brzmi relacja P. Kraśki: „Myśleliśmy, że nawet, jeśli samolot się rozbił, to większość ludzi się uratowała. Przecież to wielki samolot. (…) Jeśli ten oficer miał rację, „roztrzaskał się” znaczy, że część samolotu jest zgnieciona, ale w kadłubie wciąż są ludzie przypięci pasami. (…) Przy szczątkach widzieliśmy wielu strażaków, milicjantów, ludzi z OMON-u, lecznikogo w białych kitlach. Z boku stało pięć czy sześć karetek pogotowia, nikt jednak nie biegał z noszami. Wszystkie wozy ratownicze miały włączone sygnały, karetki nie. Dziwne. Nie szukają rannych. Zmroziło nas.” (http://freeyourmind.salon24.pl/285796,oko-zaby-4)

 

 
No i jest jeszcze, także warta przypomnienia, relacja J. Olechowskiego: „Ten milicjant mówił mi tak: kiedy tutaj dotarły na miejsce pierwsze jednostki ratownicze, no, pierwsi, pierwsi milicjanci(w Rosji ratownikami są milicjanci – przyp. F.Y.M. - to prawda znana już z czasów ZSSR), to stwierdzili, żenie ma po co wzywać karetek pogotowia, bo nikt tej katastrofy nie mógł przeżyć i rzeczywiście, jesteśmy tutaj jakieś piętnaście, może dwadzieścia minut – janie widziałem jeszcze ani jednej karetki pogotowia.Jesteśmy bardzo blisko tego miejsca, w zasadzie stoimy na jedynej drodze, która prowadzi w bezpośredniej... na to miejsce katastrofy – nie widziałem ani jednego wozu na sygnale ani jednej karetki pogotowia...” (http://freeyourmind.salon24.pl/284690,red-moon)

 

 
Oczywiście tłumaczenie, że nie wysyłano medyków, bo nie było kogo ratować, jest zupełnie absurdalne. Medyków nie ściągano na pobojowisko zapewne z tego powodu, że zrazu nie było dostarczonych ciał i szczątków na „miejsce katastrofy” - trudno bowiem oczekiwać, by nie wtajemniczeni w makabryczną inscenizację lekarze, zaczęli nagle ganiać po księżycowym krajobrazie bez foteli, bagaży i ofiar, i markować „akcję ratunkową”. Medycy potrzebni byli później, do prowizorycznego liczenia zwłok i stwierdzania zgonów: „raport komisji Burdenki 2” stwierdza, jeśli chodzi o „działania zespołów ratunkowych”, to, co następuje: „11.10 przybycie na miejsce zdarzenia 7 brygad pogotowia ratunkowego (…) 11.40 ustalenie faktu braku żywych poszkodowanych na miejscu zdarzenia lotniczego, odjazd 7 brygad medycznego pogotowia ratunkowego” (http://www.naszdziennik.pl/zasoby/raport-mak/raport_polski.pdf, s. 103). Swoją drogą, ciekawa sekwencja zdarzeń – najpierw milicja i czekiści obwieszczają światu i służbom, że członkowie delegacji prezydenckiej „wsie pogibli” (w wypadku), a jakąś godzinę później ustalają to lekarze i ratownicy; choć wydaje się, że kolejność powinna być odwrotna.

 

 
Czy wszystkie trumny, które wedle oficjalnych danych, zaczęto wwozić przez piekielną bramę na Siewiernyj o 15-tej (a może wcześniej?), były czerwone i fioletowe? Ja w jednej z ruskich relacji znalazłem migawkę z jasną trumną. Czy ktoś widział tę trumnę w materiałach o Siewiernym (chodzi mi o godziny popołudniowe, nie zaś wieczorne)? Tak mi bowiem przyszło dzisiaj do głowy: a jeśli Ruscy gdzieś w swych wczesnych relacjach zamieścili przez przypadek lub niedbalstwo jakieś migawki z transportu zwłok z drugiego, tego prawdziwego miejsca, tragedii? Wydaje się to raczej niemożliwe, ale...

 
z

 

 

 

 

 

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka