Free Your Mind Free Your Mind
8281
BLOG

Lotnisko

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 133
Zabezpieczeniem lotniska, kolumną samochodową, wsparcie ochrony osobistej, gwarantuje gospodarz, gwarantuje gospodarz.
M. Janicki, generał.
(dlatego też, gdy do Polski przylatuje prezydent USA lub FR to chronią go polskie służby)

 

 
Zostawmy dzielnego i genialnego Janickiego. Zacznijmy od pewnej wiadomości z września ubiegłego roku: „Szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg podkreślił w czwartek, żenie każdy dostarczony kawałek blachy w rzeczywistości jest częścią Tu-154. Dodał, że dlatego zawsze osoba, która w Smoleńsku znalazła element wyposażenia samolotu lub szczególnie - szczątki ludzkie - jest przesłuchiwana.” (podkr. F.Y.M.)

 
Jak pamiętamy bowiem, przez wiele miesięcy po 10 Kwietnia przeróżne rzeczy cudownie „odnajdywały się” na Siewiernym. A to godło z salonki, a to wieniec, a to fragmenty wraku, a to czyjeś dokumenty (jak paszport śp. G. Zych), a to wreszcie ludzkie szczątki. Ruscy przez długi czas pozostawiali „miejsce katastrofy” niezabezpieczone nie tylko z tego powodu, by po raz kolejny upokorzyć Polskę i Polaków. Nie tylko po to, by okoliczni mieszkańcy brali sobie pamiątki (smoleńskie dzieci zabierały sobie np. ludzkie zęby leżące w ziemi – relacja w pierwszej majowej „Misji specjalnej”) i w ten sposób „sprzątali pobojowisko”. Także po to, by można było na to miejsce swobodnie dorzucać rozmaite rzeczy, podtrzymując napięcie związane z inscenizacją. Wprawdzie nasza prokuratura wojskowa, jak czytaliśmy wyżej, wiedziała, że część szczątków z Siewiernego (przywożonych do Polski), to NIE szczątki tupolewa, lecz nie skutkowało to żadnymi poważnymi krokami prawnymi zmierzającymi do przejęcia i zbadania innych lotniczych fragmentów składowanych pod gołym niebem na Siewiernym.

 
Wróćmy więc na chwilę do samego Siewiernego i wypowiedzi dziennikarzy, którzy byli na miejscu 10 Kwietnia, a nawet parę dni wcześniej. Cytuję znowu za „Misją specjalną” (kwietniową i pierwszą majową); wszystkie podkreślenia są moje, jak zwykle:

 
Największym zaskoczeniem było, żew ogóle to lotnisko tam jest, bo my mieszkaliśmy przez tydzień w hotelu, który znajduje się tuż obok lotniska i nie mieliśmy pojęcia, że to jest lotnisko. Po prostu po drugiej stronie drogi do hotelu był jakiś niewysoki mur, jakaś stara zardzewiała brama, aletam nie lądował żaden samolot. Nie było jakby żadnego śladu, który mógłby wskazywać, że to jest lotnisko.” (04'04'', Paweł Prus TVP Info)

 
Któregoś dnia zauważyłem w telewizji zaczęli pokazywać, jak Rosjanie naprawiają, wkręcają żarówki do jakichś opraw tam do jakichś reflektorów. Ja nie wiem, do jakich wkręcają, ale na fotografiach, które ja robiłem trzy i pół godziny po wypadku,nie było żadnych reflektorów ani żadnych opraw na tym lotnisku. Tak że to jest arcydziwna sytuacja.” (kwietniowa 05'06'', Piotr Ferens „GP”)

 
Na trzech betonowych słupach o wysokości mniej więcej 2,5 m były żaróweczki – widzieliśmy jak one świecą w ciągu dnia, potem już była ładna pogoda. Ale one świeciły gorzej niż lampki na naszych kamerach.” (kwietniowa 05'59'', Marek Pyza „Wiadomości” TVP)

 
Widzieliśmy lądowanie rosyjskiego samolotu. Dosłownie było to 100 m od miejsca, w którym staliśmy. Ten samolot zniżył się, już był tuż nad pasem, chyba metr nad betonową płytą. Przechylił się lekko na lewą stronę i no chyba w ostatnim momencie wzbił się w powietrze” (majowa 05'44'' Jerzy Kubrak „Fakt”)

 
I jeszcze wymiana zdań między dziennikarką a „kontrolerem” Plusninem z pierwszej czerwcowej „Misji specjalnej” (04'20''):

 
A dlaczego on odmówił? (lotu na drugie lotnisko – przyp. F.Y.M.)”
Trzeba by jego spytać.
 
Ta kwestia „odmowy” lotu na drugie lotnisko należała do jednego z  leitmotivów ruskiej dezinformacji okołosmoleńskiej 10 Kwietnia i w następnych dniach. Podkreślano bowiem (tak twierdził i rzecznik/sekretarz gubernatora Smoleńska, tak utrzymywał Bastrykin (http://premier.gov.ru/eng/events/news/10179/)), że kupa luda namawiała jeden przez drugiego, by polska załoga odpuściła sobie lądowanie na Siewiernym, bo nie ma pogody, sprzętu, warunków, diabli mgłę nadali itd., a załoga, jak ta banda kołków nie tylko uparła się na lądowanie, ale ignorowała czynione w najlepszej wierze zalecenia „braci Moskali”, bo, jak się możemy domyślać, polski Prezydent za wszelką cenę chciał zdążyć na antyrosyjską manifestację w Katyniu i jakby nie zdążył, to byłby wielki dyplomatyczny, międzynarodowy skandal, przed którym cała Moskwa wprost drżała i truchlała. Stąd te nerwowe Rosjan rozmowy między „wieżą” a „Logiką” - wszyscy bowiem, od Kremla po budy w Siewiernym, nad którymi wrony zawracają, dostawali palpitacji serca na wieść, że straszliwy, mściwy L. Kaczyński ze swoją groźną świtą przybywa. No więc całe to przerażone towarzystwo za wszelką cenę, prośbą i groźbą usiłowało odwieść szaloną załogę od lądowania, ta załoga jednak, jak ta husaria z ruskiego filmu „1612”, klnąc na czym świat stoi, pchała się na przepadłe, nie zważając na przyrządy, na alarmujące komunikaty, tylko szukając wzrokiem ziemi.

 
A jeśli było zgoła odwrotnie, czyli właśnie tak, jak Ruscy uporczywie zaprzeczali? Jeśli tupolew właśnie ODLECIAŁ na drugie lotnisko i wcale nie próbował lądować na Siewiernym? Wiemy, że rozmowy mające pochodzić zapisów czarnej skrzynki są zmanipulowane w tylu miejscach, że można się zastanawiać, które ich fragmenty (i w jakim stopniu) są autentyczne – i które zdania, słowa w jakim czasie (i przez kogo) są wypowiadane. Wiele do życzenia pozostawiają też „rozmowy z wieży”, które, jak się jeszcze tego samego dnia okazało po ich hucznej prezentacji podczas konferencji komisji Millera (kiedy to pokazano nam plamę we mgle zwaną Ił-76) – mają wersję polską (singlową) i maksisinglową, zremiksowaną, ruską (opublikowaną w reakcji na polską konferencję). Wprawdzie Ruscy zapewniali na swojej z kolei konferencji, że ogłoszenie „raportu MAK” to właściwie ostatnie słowo, jakie mają do powiedzenia w sprawie „przyczyn katastrofy”, ale, jak doskonale wiemy, słowo u czekistów jest warte tyle co rubel transferowy.

 
W drugiej ze smoleńskich „Misji specjalnych” Andrzej Kiński z „Nowej Techniki Wojskowej”, wspominając śp. mjr. A. Protasiuka, mówił: „najlepiej wyszkolony na Tu 154 M w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Latał tym samolotem do wszystkich możliwych i niemożliwych zakątków świata, łącznie z Irakiem i Afganistanem” - myślę o tym cały czas, rozważając to, jak naprawdę mogły wyglądać ostatnie minuty lotu polskiego tupolewa.

 

 

 

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka