Free Your Mind Free Your Mind
823
BLOG

O hańbie

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 98

 

Kiedyś śp. K. Kieślowski na jednej z konferencji prasowych, paląc w ten swój charakterystyczny, nerwowy sposób, papierosa, odrzekł na pytanie jednego z dziennikarzy „Komunizm to jest śmiertelna choroba. Na to się umiera” (cytuję z pamięci). Oczywiście po takim dictum część „żurnalistów” wpadła w stan osłupienia, bo przecież Kieślowski mówił to w „wolnej Polsce”, w której już od paru dobrych lat komunizmu żadnego „nie było”. Jak twierdzili zresztą wtedy najstarsi gazdowie (z rozmaitymi marksistowskimi tytułami „naukowymi” lub „redakcyjnymi” za peerelu), nie było go w Polsce w ogóle. Wprawdzie, gdy czerwoni gazdowie pisywali swoje elaboraty o wyższości młodego Marksa nad starym (lub odwrotnie), o „nieuchronności dziejowej socjalizmu”, o zgniliźnie kapitalizmu, konsumpcjonizmu i imperializmu, o wybranych zagadnieniach ekonomii politycznej itp., to śpiewali z innego klucza, ale – jak wiemy doskonale – w „wolnej Polsce” nikt już tymże gazdom zbyt dokładnie do zawodowego życiorysu nie zaglądał i w zbędne szczegóły służbowe się nie zagłębiał. Bo i po co to komu było, skoro i gazdowie swoje archiwalia różne mieli? Startowali oni więc – tak jak i cała „klasa polityczna”, co się z gumioków, walonek, kufajek i uszanek przebrała w garnitury – z „czystym kontem”, a więc i z czystym sumieniem. Dostawali „drugą szansę”, a ściślej, sami sobie ją dawali, no bo Bogiem a prawdą, nikt ich wszystkich od władzy żadnej nie odsuwał, jeno oni nieco się władzą z „demokratyczną opozycją” (a la wujek Tadek, wujek Bronek, wujek Leszek czy wujek Adaś) dzielili.

 
Trudno było więc oczekiwać, że „nowe państwo” budowane na takim politycznym i moralnym bagnie, jakie niosła ze sobą cała ta czerwona wataha (to określenie należy traktować jako techniczne, a nie jako obelgę), mogło zmierzać do czegoś innego, jak nie do politycznej i moralnej katastrofy. Śmiertelna choroba bowiem, jeśli nie zastosuje się wobec niej ostrej i skutecznej terapii, rozwija się aż do momentu, kiedy dany organizm doprowadzony jest do stanu agonalnego. Nieraz zresztą w naszych „Polaków rozmowach” termin „chore państwo” (przez te wszystkie lata „po przełomie”) stanowił składowy element opisu tego, co doświadczaliśmy, przy czym „chore” oznaczało zwykle zabałaganione, zdezorganizowane, złodziejskie, skorumpowane. Tymczasem patologiczny wymiar polskiego państwa jest o wiele głębszy niż tylko na poziomie funkcji instytucji państwowych, ustroju, systemu edukacji, warunków gospodarowania itd. Polska jest chora na poziomie moralnym. Zepsucie moralne i jakaś taka łajdacka radość z jego powodu stanowi wizytówkę naszego obecnego „establishmentu” oraz, nie bójmy się tego słowa po niezapomnianych widokach z Krakowskiego Przedmieścia, wizytówkę tych, co ten „establishment” popierają.

 
W znakomity sposób ujął całą tę sytuację Aleksander Ścios w swoim poruszającym eseju „Szczury” (http://cogito.salon24.pl/226662,szczury), pisząc m.in.: „Ci sami, którzy przywlekli dżumę do naszych czasów, korzystając z wielkiej mistyfikacji „transformacji ustrojowej” postępują z nami niczym szczury roznoszące zarazę, gotowe na wszystko, byle tylko zachować prawa własnego gatunku. Ich fałsz, wylewający się z telewizorów, sączony jadem dziennikarskich bredni nie jest niczym innym, jak camusowską dżumą, za którą „umierały z zakrwawionymi pyskami tuż pod stopami ludzi”.”. To sformułowanie „szczury” uważam za najcelniejsze do opisu tego, na czym polega problem współczesnej Polski. Jeśli bowiem pozostajemy na poziomie odniesień typu „choroba”, „patologia”, „chaos”, „mafia”, „Układ”, „neopeerel”, „neokomunizm” czy wreszcie „Ubekistan” (wszystkie one są przydatne, oczywiście), to znikają nam sprzed oczu główni „podwykonawcy” dzieła niszczenia naszego kraju. Tych zaś trzeba widzieć dokładnie w tym, co od wielu już lat robią, a czego wypadkową stała się po części nie tylko smoleńska tragedia, ale przede wszystkim to, jak cała „klasa polityczna” zachowała się w jej obliczu i po niej.

 
Jeśli były osoby, które do 10 kwietnia wątpiły w zasadność przywołanych przeze mnie wyżej, mocnych określeń dot. współczesnej Polski, to myślę, że w ostatnich paru miesiącach mogły zrozumieć, o co w tych określeniach naprawdę chodzi. Jeśli nie od dnia samej katastrofy tupolewa, kiedy od pierwszych godzina zaczęto łgać o wypadku, to choćby od czasu „walki z pochówkiem na Wawelu” (którego to pochówku Prezydent Kaczyński „nie był godny” - o Jego zmarłej Małżonce w tym kontekście raczej nie mówiono), a już szczególnie od – nakręcanej i przez ciemniaków, i przez czerwonych (a żeby było zabawniej, wspieranej także przez niektórych duchownych) – haniebnej walki z Krzyżem, można było na własne oczy zobaczyć, jakim moralnym bagnem stało się w swej istotnej części polskie państwo.

 
Na świecie ze szczególną czcią podchodzi się do tych, którzy zginęli w nagłych, gwałtownych okolicznościach (i to nie muszą być osoby szczególnie znane, wystarczy że to zwykli, uczciwi obywatele), właśnie takich jak katastrofy lotnicze, stawia się im obeliski, pomniki, urządza miejsca pamięci – słowem: składa należyty hołd. Z jeszcze większą czcią, oczywiście, podchodzi się do ludzi na ważnych stanowiskach państwowych, którzy giną tragicznie – ba, nawet zmarłych w naturalny sposób prezydentów, wysokich urzędników itd. honoruje się chrzcząc ich imionami lotniska, budynki, uczelnie oraz kręcąc filmy na temat tychże osobistości. W Polsce natomiast, w której tradycja oddawania czci zmarłym należy do kulturowego kanonu (nie tylko do dobrego obyczaju), urządzono iście szczurzą zabawę na grobach, z tańcami, hulakami, pijaństwem, narkotykami, szyderczym śmiechem z ofiar i wypowiadaną (nie tylko przez piekielną gawiedź, ale i przez „czołowych polityków”) kpiną z tragicznej śmierci. (Zwróćmy zresztą uwagę, jak do tego sabatu w podskokach włączyli się czerwoni – ci sami czerwoni, co do których nas zapewniano przez ostatnie 21 lat, że się „ucywilizowali”, że są już „socjaldemokratami”, że są „inni niż komuna”.)

 
Polska nie tylko została niesprawiedliwie urządzona, rozkradziona, podporządkowana prywatnym interesom mafiozów z czerwonym lub innym rodowodem. Z bałaganu, z mafii, ze złodziejstwa można w każdym kraju po jakimś czasie wyjść, jeśli zaprowadzi się w nim praworządność, a bałaganiarzy, mafiozów, złodziei powsadza się za kratki. Polska została zhańbiona - i tej hańby nie wybaczymy i nie zapomnimy nigdy. A ludzi, którzy zhańbili Polskę rozliczymy, co do jednego. Tak nam dopomóż Bóg.

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka