Free Your Mind Free Your Mind
614
BLOG

O ateizmie

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 214

 

świetny tekst E. Pióro (dotyczący ateizmu i ewentualnej uczciwości ateisty), mimo swojej rzetelności i celności, nie uwzględnia paru istotnych rzeczy, o których ja pozwolę sobie wspomnieć. Otóż ateista już w punkcie wyjścia swojego światopoglądu jest NIEuczciwy - nie uznaje on prawdy o tym, że człowiek, oprócz tego, że jest istotą myślącą, jest też istotą religijną (bez względu na kulturę, w której tenże człowiek dojrzewa). Religijność jest jakimś naturalnym elementem ludzkiego przeżywania świata, bowiem doświadczenie tego, co nadprzyrodzone (nie chodzi już nawet o relację z osobowym Bogiem, charakterystyczną dla katolicyzmu) stanowi powszechny rys kondycji ludzkiej.
 
Ateista, wbrew temu, co sobie uzurpuje, jest człowiekiem o ograniczonych zdolnościach intelektualnych oraz imaginatywnych. Po pierwsze, jak już powiedziałem, nie przyjmuje on do wiadomości tego, że człowiek jest istotą religijną (na wszystkich kontynentach), po drugie, ateista nie wyobraża sobie, żeby rzeczywistość mogła być bogatsza niż tylko to, co fizyczne, co mierzalne, co obliczalne, co przyrodnicze, po prostu. Po trzecie, ateista ma zdeformowany obraz nauki (której usiłuje być wierny) – odrzuca bowiem te obszary nauki, które związane są z badaniami religijności człowieka oraz próbami rekonstrukcji tego, co nadprzyrodzone; odrzuca też to, że wielu naukowców (ale też artystów, intelektualistów, wybitnych przywódców etc.) było i jest ludźmi religijnymi.
 
O ile agnostyk zachowuje pewien zdrowy umiar w formułowaniu sądów na temat tego, co nadprzyrodzone, wychodząc z założenia, że zwyczajnie nie jest w stanie poznać sfery nadprzyrodzonej, w związku z tym na jej temat i na temat sensowności ludzkiego religijnego nastawienia, wstrzymuje się od głosu – o tyle postawa ateisty ma (paradoksalnie) charakter quasi-religijny. Ateista bowiem nie tylko odrzuca to, co nadprzyrodzone, odmawiając mu istnienia, ale odrzuca też religijność ludzką, jako zafałszowanie, oszustwo, autohipnozę, chorobę psychiczną etc., a przy tym kieruje swoją agresję i na to, co nadprzyrodzone (zwalczanie symboliki religijnej, wyszydzanie Boga etc.), i na samą religijność (zwalczanie praktyk ludzi wierzących, wyszydzanie rytuałów), i na osoby duchowne. W sytuacji skrajnej, tj. takiej, z jaką mamy do czynienia w krajach komunistycznych, ateista zabiera się za eksterminację ludzi wierzących, osób duchownych etc. oraz za niszczenie tego, co z religijnością i religią jest związane (opisał to niedawno P. Gontarczyk (http://www.rp.pl/artykul/61991,391753_Bezreligijnosc__po_bolszewicku.html)).
 
o
 
Powiedziałem o quasi-religijności ateisty, ponieważ jest to osobnik, który każe ludziom religijnym wierzyć w coś, co sam „odkrywa” jako „boskie”. Zwykle jest to „rozum”, choć, jak wiemy, ateista odrzuca racjonalność ludzkich dróg do Boga (poszukiwań Boga), racjonalność ludzi religijnych, jak i samej religii – chodzi mu więc o rozum specyficzny, właśnie ateistyczny, czyli odarty z tego, co nadprzyrodzone. W tym względzie ateista przypomina Kaja z bajki Andersena, tj. osobę, która widzi świat i ocenia innych ludzi wyłącznie ze swojej, mrocznej perspektywy albo też przypomina Sartre'a z jego tezą, że inni budzą w nim po prostu wstręt. W istocie ateista jest osobą duchowo sparaliżowaną, ale też z tego powodu popada czasem we wściekłość, w furię, miota się, bluzga, wydziera się itd. na widok osób religijnych lub duchownych, praktyk ludzi wierzących czy samej symboliki religijnej, w czym z kolei przypomina diabła, ziejącego siarką.
 
Wydaje się zresztą, że związek ateizmu z (otwartym lub skrywanym) kultem Szatana jest nieodległy, nie tylko z tego dość wyraźnego antyreligijnego (zwł. antykatolickiego) zacietrzewienia ateistów (przechodzącego w prześladowania ludzi wierzących), lecz i z tego powodu, że ateiści, co wydaje się szczególnie ciekawe, wprowadzają swoje własne rytuały (np. „ateistyczne małżeństwa”) i swoje własne kulty (wspomniany już kult „oświeconego” „rozumu”, kult „wielkich ateistycznych myślicieli”, a więc takich ateistycznych „świętych”), a więc (jak małpa Pana Boga) naśladują ludzi religijnych na różne sposoby, choć czynią to w zdeformowany, jak to zwykle w takiej tradycji bywa, sposób. Rytualizacja oraz dogmatyzacja ateizmu pokazuje, że ateiści swoją stłumioną religijność starają się nakierować na inne niż tradycyjnie religijne, cele. Pech chce, że często „religijność ateistyczna” zmienia się po prostu w kult zła.
 
Ateizm bywa dziedziczny. Sami ateiści zresztą uważają, że religijność (np. wiara w Chrystusa) jest rezultatem indoktrynacji stosowanej przez rodziców czy opiekunów w stosunku do „bezbronnego dziecka”, które, jak się możemy domyślić, jak automat daje się zaprogramować, a potem jak automat działa przez całe życie jako „człowiek religijny”. Tymczasem ci ateiści zapominają, że przecież ich ateizm też jest rezultatem indoktrynacji, a więc albo przekazali danemu ateiście swoją ateistyczną wiedzę jego rodzice/opiekunowie, albo jakiś „autorytet” spotkany w szkole średniej, na studiach lub po prostu w którymś ze środków masowego przekazu.
 
Ateista może oczywiście nam wmawiać, że sam doszedł do tego, że Boga nie ma, że religia jest czymś bezsensownym, że moralność oparta na Dekalogu to nieporozumienie itd. Zakładając, że taki ateista mógłby się trafić – choć, jak sądzę, 99% to po prostu ateiści „uwiedzeni duchowo” przez rozmaitych szarlatanów, których przecież nie brakowało w dziejach ludzkiej myśli, a już dziś jest ich wyjątkowo dużo – to musiałby dokonać najpierw aktu wykorzenienia Boga z własnego serca, wyrzucenia z serca naturalnej miłości bliźniego (a więc tego, że szanujemy innych ludzi; że czujemy się zobligowani, by im pomagać; że troszczymy się o innych itd.) i jakiegoś duchowego okaleczenia siebie właśnie w aspekcie widzenia świata w pełnym jego bogactwie i pięknie. Z reguły takie okaleczenia są rezultatem albo jakiejś traumy życiowej, albo kardiochirurgicznego precyzyjnego cięcia, dokonanego przez kogoś, kto dokładnie wiedząc, że Bóg jest i że realnie oddziałuje On na świat ludzi - kroi serca osób słabych i zagubionych po to, by nie mogły one dostrzegać miłości, która rozpościera się wokół nas.
 
 

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka