Free Your Mind Free Your Mind
796
BLOG

W kręgu logomachii

Free Your Mind Free Your Mind Polityka Obserwuj notkę 41

Jeśli ktoś chciałby znaleźć jakieś najbardziej wyraziste zjawisko pozwalające mówić o tym, że III RP to post- lub neopeerel, to wystarczy wskazać jedno: logomachia. Specjaliści od propagandy i dezinformacji od pierwszych chwil po „obaleniu komunizmu” wpuszczali do obiegu społecznego specjalnie skonstruowane frazy i określenia, które miały funkcjonować jako toksyczne, czyli zatruwające komunikację międzyludzką, a z czasem zatruwające myślenie. To właśnie jest logomachia, doprowadzana do perfekcji w okresie komunistycznym, lecz nabrała rozmachu w czasach III RP dzięki wszędobylstwu mediów i „rewolucji technologicznej”, która właśnie w środkach przekazu odbywała się najszybciej (bo przecież nie w tworzeniu infrastruktury na poziomie europejskim).
 
Przykładowe wyrażenia takie, jak „zoologiczny antykomunizm”, „polowanie na czarownice”, „olszewicy”, „prawicowy ekstremizm”, „czarni”, „Solidaruchy”, „mowa nienawiści”, „oszołomstwo”, „imperium Rydzyka” czy świeży „Rydzykofon”, służą podkręcaniu określonych nastrojów społecznych i wytwarzaniu się odpowiednich postaw skierowanych przeciwko tym osobom lub obszarom, których logomachia dotyczy. Za komunizmu frazy takie jak „zapluty karzeł reakcji”, „bananowa młodzież”, „seanse nienawiści” itp. spełniały dokładnie takie same funkcje, jednakże oddziaływanie tego rodzaju konstruktów językowych było ograniczone choćby z tej racji, że wielu Polaków generalnie bojkotowało sowiecką mowę wylewającą się ze środków przekazu. W III RP zgodnie w tej materii współdziałały ośrodki komunistyczne, jak i postkomunistyczne związane z Agorą S.A., ale też i wiele innych, namaszczonych przez salon mediów oraz środowisk. „Lingwistyczna szkoła Urbana” wykuwała wiele fraz propagandowych, przekształcającej nawet skróty oznaczające nazwy poszczególnych partii np. Porozumienie Centrum nazywano wdzięcznie na łamach gadzinówki goebbelsa stanu wojennego: „piczką”, co dziś znajduje analogię choćby w powszechnie używanym przez lewaków określeniu „pisuary” czy „pisiory”.
 
u
 
Logomachia stanowiąca celowe wpuszczanie ścieków do komunikacji społecznej, odnosi największy sukces w sytuacji, gdy podsuwane przez dezinformatorów wyrażenia są rozpowszechniane i powtarzane w coraz to szerszych kręgach ludzi. Oczywiście niezastąpione w tej materii są media, które na zasadzie działania pudeł rezonansowych, z premedytacją używają logomachii, by zatruwać życie społeczne. Można by sądzić, że ci, co stosują logomachię wyrażają zwykle w ten sposób swoją słabość – wroga nie są w stanie wyeliminować, wobec tego starają się go na rozmaite sposoby wymieszać z błotem (a nawet z gnojem), by w ten sposób odstraszyć od tego kogoś jego zwolenników czy sympatyków. Tymczasem prawda jest taka, że podsycanie nienawistnych nastrojów społecznych, jak to choćby robił Urban w odniesieniu do ks. Popiełuszki, ma na celu mobilizowanie tych, którzy chcieliby przejść „od słów do czynów”, a zarazem wywoływanie przyzwolenia społecznego dla działań „prewencyjnych” wobec wskazanych przez dezinformatorów „sił zła”. Na tej zasadzie ks. Popiełuszce, ks. Zychowi czy ks. Suchowolcowi dostaje się „sprawiedliwie”, bo niejako „sam się o to prosił”, czyli gdyby nie politykowali, nie wierzgali, nie zadzierali itd., to by nikt ich nie temperował. Na tej zasadzie napady rabunkowe na księży w III RP to coś normalnego, bo przecież „kler się bogaci”. Na tej zasadzie utrudniało i utrudnia się dystrybucję pism prawicowych, bo są „skrajne”, w przeciwieństwie do ułatwień dla gadzinówki Urbana, którą można było od pierwszych jej wydań znaleźć w każdym kiosku na wsiach zabitych spróchniałymi dechami.
 
k
 
Zauważmy zarazem, że środowiska posługujące się logomachią są wyjątkowo uczulone, gdy użyje się jej przeciwko nim. Gdy zatem pojawiły się szydercze (a zarazem opisowe) określenia „Ministerstwo Prawdy”, „imperium Michnika”, „polskojęzyczne media” itp., zaczęli rozmaici sprawiedliwi drzeć włosy z głowy, że za pomocą takich szyderstw ktoś ośmiela się odnosić do takich zacnych grup ludzi, które bezkrwawo komunizm obalały. Okazuje się bowiem, że każdy kij ma dwa końce, a więc, że najlepszą obroną jest atak. Sprytnym zabiegiem było oswojenie (obelżywego wcześniej przecież) określenia „moherowe berety” przez środowisko RM. Z kolei środowiska wyborców tęczowej koalicji, ugodzone do żywego określeniem „wykształciuchy” oswajały je stopniowo (w międzyczasie oblizując rany) za kaczyzmu, ale to oswojenie nie miało w sobie nic z jakiejś autoironii czy kpiny, tylko posmak wiecznej martyrologii, w jakiej zagrożone lustracją i dekomunizacją salonowe środowiska żyły i żyją. Ktoś nazywający się wykształciuchem, uważał, że protestuje w ten sposób przeciwko „pisobolszewikom”, choć zarazem odczuwał wstyd, że musi się w taki sposób określać, bo przecież wykształciuchem nie chciał być, tylko inteligentem czy nawet intelektualistą :) No ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma, więc wykształciuchy naprawdę określenie „wykształciuchy” sobie przyswoiły, co nam, ludziom, którzy nigdy by się tak nie nazwali, ułatwia tamtych rozpoznanie. Logomachia może mieć więc swoje dobre strony, wystarczy tylko wiedzieć, jak obchodzić się ze ściekami, tzn. jak kierować je w stronę tych, co te zanieczyszczenia wpuszczają do polskiej rzeki.
 
f

fymreport.polis2008.pl 65,2 MB 88 MB FYM blog legendarne dialogi piwniczne ludzi zapiwniczonych w Irlandii 2 yurigagarin@op.pl (before you read me you gotta learn how to see me) free your mind and the rest will follow, be colorblind, don't be so shallow "bot, który się postom nie kłania" [Docent Stopczyk] "FYM, to wesoły emeryt, który już nic, ale to absolutnie nic nie musi już robić" [partyzant] "Bot FYM, tak jak kilka innych botów namierza posty i wpisy "z układu" i daje im odpór" [falstafik] "Czy robi to w nocy? W takim razie – kiedy śpi? Bo jeśli FYM od rana do późnej nocy non-stop tkwi przy komputerze, a w godzinach ciszy nocnej zapewne przygotowuje sobie kolejne wpisy, to kiedy na przykład spożywa strawę?" [Sadurski] "Ale teraz zadam Sadurskiemu pytanie: Załóżmy, że "wyśledzi" pan w przyszłości jeszcze kilku FYM-ów, a któryś odpowie prostolinijnie, że jest inwalidą i jedyną jego radością (z przyczyn wiadomych) jest pisanie w S24, to czy pan będzie domagał się dowodów,czy uwierzy na słowo?" [osa 1230] "Zagrożenia dla pluralizmu w ramach Salonu widzę w tym, że niektórzy blogerzy - w tym właśnie FYM - wypraszają ludzi, z którymi się nie zgadzają. A zatem dojdzie do "bałkanizacji" Salonu: każdy będzie otoczony swoją grupką zwolennikow, ale nie będzie realnej dyskusji w ramach poszczególnych blogów. Myślę, że nie daję przykładu takiego wykluczania." [Sadurski] "Już nawet nie warto tego bełkotu czytać, spod jednego buta i z jednego biura. Na fanatyków i pałkarzy lekarstwa nie ma."[Igła] "FYM już kupił S24 swoim pisaniem, jest teraz jego twarzą. Po okresie Galby i katatyny nastąpił czas dziennikarzy "Gazety Polskiej". Ten przechył i stalinopodobne teorie spiskowe, jakie się wylewają z jego bloga oraz innych mu podpbnych - przyciągają do Salonu nastepnych i następnych. Tu już od dawna nie zależy nikomu na rzetelności i klasie pisania - lecz na tym, aby było klikanie, aby było głośno i kontrowejsyjnie. Promowanie takich ludzi jak FYM i Paliwoda - jest całkowicie jednoznaczne."[Azrael] "Ale jaki jest problem?"[Kwaśniewski] kwestia archiwów IPN-u Janke: "Nigdy nie mówiliście o pełnym otwarciu?" Komorowski: Co to znaczy otwarcie?" "Trudno zrozumieć, jak można ogłupić społeczeństwo. Dlaczego tylu ludzi ośmiela się nazywać zdrajcą Wojciecha Jaruzelskiego. (Edmund Twardowski, Warszawa) " [tzw. listy czytelników do "Trybuny"] "Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia" [Tusk] "Niewidzialna ręka rynku, jak sama nazwa wskazuje, jest ślepa." [ekspert w radiowej audycji prowadzonej przez R. Bugaja] "Mamy otwarte granice, miejmy też otwarte umysły. Jasna Góra horyzontów rządowi i parlamentarzystom nie rozszerzy. (S. Barbarska, woj. wielkopolskie) " [tzw. czytelniczka "Trybuny"]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka